Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Obniżenie cen biletów raczej nie uratuje KM, tylko MOŻE nabije trochę więcej chętnych na przejazdy. Ale RP jak zwykle dużo mówi.
We Wrocławiu po ostatniej podwyżce nie zmieniła się sprzedaż biletów KM. Paradoks?
Raczej błędne wnioskowanie, że podwyżki zabijają, a obniżki ratują sprzedaż biletów. Bo komunikację zabijają urzędasy swoimi wyliczeniami.
Ogólnie rzecz biorąc zależność między ceną biletu a popytem w KM nie jest funkcją linową i przybiera różne formy.
Według mnie, im droższe bilety tym ludzie będą się przesiadać na samochody lub będą pieszymi. Ew. znajdą się odważni którzy będą jeździć na gapę. A za tym pójdzie też frekwencja na danych liniach. Będzie coraz mniej przychodów z biletów to i komunikacja miejska upadnie.
@Nick: Nie wydaje mi się, żeby ludzie naprawdę odpuścili sobie zbiorkom, to podwyżki by musiały być naprawdę radykalne. Takie 40 groszy na bilecie normalnym to pikuś, na który większość nie zwróci uwagi. Sam uczestniczyłem w badaniach terenowych dotyczących cen biletów i korzystania ze zbiorkomu i w lwiej części dopiero podwyżka wyższa niż 1zł na bilecie byłaby w stanie odstraszyć i tak niewielką część pasażerów. Korzystanie z samochodów na codzień przy obecnych kosztach utrzymania jest jednak przypisane do osób, które naprawdę mogą sobie na to pozwolić.
Zauważ że ceny biletów w Elblągu miesięcznych już dorównują biletom miesięcznym w Warszawie. A to już nie jest dobrze patrząc choćby na to co wyjeżdża w Warszawie na linie a co u nas.
Przeciętnego pasażera nie obchodzi to, czym dojeżdża. Ważne, by był na miejscu na czas. A ceny biletów w Elblągu wcale nie są takie dramatyczne.
Mogą sobie obmawiać co chcą, ale przez najbliższe 2-3 miesiące do czasu wyborów miasto będzie objęte zarządem komisarycznym, więc żadne zmiany w tym kierunku nie mają szansy zajść. Natomiast głównym problemem elbląskiej KM jest to, że większość pasażerów korzysta z ulg, bądź z przejazdów darmowych.
Czytam komentarze niektórych i zastanawiam się co wy bierzecie? Ludzi nie obchodzi czym jeżdżą? Nie obchodzi ich cena biletów? Co za wierutne bzdury! To są główne obok częstotliwości, punktualności i zasięgu czynniki warunkujące popyt na transport zbiorowy. Porównajcie sobie statystyczne pensje w Elblągu, Warszawie i np. Krakowie a potem zobaczcie jakie są ceny biltów w w/w miastach. Jeśli idzie o zarobki to co dla jednych jest podłogą dla nas jest sufitem i prędko się to nie zmieni, wiec fajnie by było gdyby bilet pięcioprzejazdowy nie był dobrem luksusowym. Kubael - uwierz - ogromnie chciałem przesiąść się z auta na komunikację miejską, ale zwyczajnie mi się to nie kalkuluje.