Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Jeszcze nie na autobusie... ale już, już, lada kwartał powinny być na osiach. Teraz sen z powiek spędza mi wymiana pozostałych elementów poszycia, które podczas przygotowania do lakierki były jeszcze znośne(niewiellka ilość rudych robali) a po czech latach ukazuje się coraz więcej przerdzewiałych dziur. Są to miejsca mocowania dolnej listwy, a także, w dolnych płatach, od wewnątrz, w miejscu styku blachy z kratownicą. Tam zbiera się woda, piach i robi się błoto. Zaczyna się reakcja, której z zewnątrz nie widać, a gdy już wyjdą bąbasze, to już za późno na ratowanie blachy. Piszę to dla tych, którzy robili lub będą robić remont poszycia od nowa. Warto zadać sobie trud i po zamocowaniu blach poszycia, zanurkować od wewnątrz, z kanału lub na leżaka i ospoinować styk blachy i kratownicy, aby woda swobodnie sobie ściekała, a nie zostawała w szparze pomiędzy tymi elementami. Oczywiście nie muszę nikomu mówić, że ani na generalnej odbudowie w znanych zakładach, ani tym bardziej u przewoźników nikt tego nie robił, bo i czasu szkoda, i liczył się tylko efekt końcowy, zewnętrzny
@PKM&WPK, zwróciłeś może uwagę na pasowanie i mocowanie uszczelej przednich szyb(czołowych) U mnie, na dolnym i górnym łuku są duże odległości uszczelki od blachy poszycia. Sama zaś szyba wydaje się być dobrze w uszczelce ułożona. Ciekawi mnie zatem, czy mamy złe uszczelki, czy złe łuki poszycia blach(otworów okiennych), czy poprostu nieprawidłowo zamontowane szyby z uszczelkami. Jak jest u Ciebie? Wiem, że zkm gdańsk też miał takie szpary, bo byly zapchane szmatami i silikonem. Na fotce powyżej widzę natomiast idealnie u góry i na dole.
U mnie też jest szpara :( To chyba wina rantu pod uszczelkę. Oryginalnie na pewno było wszystko idealnie spasowane.