Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Jeszcze czerwony pasek nad oknami.Super.
Wywietrzników ani paska nad oknami nie planujemy - będzie to stylizacja(podkreślam - stylizacja, nie przebudowa) na późniejsze "U" które tych cech już nie posiadały - mniej więcej coś takiego http://ltek.pl/galeria/displayimage.php?album=1434&pos=0
Łojezu ale potworka napisałem :(
Mam nadzieje, że nie planujecie pomalowania go.
W sumie to szkoda - wywietrzniki nawet jako przyspawane do dachu atrapy robiłyby niesamowite wrażenie.
Teraz - nie. Jak kiedyś przyjdzie czas na jego remont (podkreślam: kiedyś...), to i pomalować warto. Póki co, trzynastoletnie poszycie daje radę i na chwilę obecną ponownego malowania pojazdu nie planujemy.
Jak było napisane pod innym zdjęciem, odcieni bieli było mnóstwo i śnieżnobiały wcale nie będzie żadnym błędem. A ocenianie trafności kolorów na podstawie archiwalnych zdjęć jest bezcelowe.
Rzeszów również reflektuje na Licencje Berliet Nawet kopię Więc szukamy razem
Zwracacie uwagę na szczegóły, które interesują 0,1% z wszystkich oglądających Jelcza. Ważne, że jest zabytek zachowany dla przyszłych pokoleń.
Tego nie neguje i bardzo ciesze się, że ten (kultowy stylistycznie, dla mnie najpiękniejszy autobus na świecie) stacjonuje już w Warszawie a nie Krakowie, tylko chciałbym, by miał kolor kremowy jak wszystkie Jelcze jakie widziałem na żywo czy na zdjęciach a nie śnieżnobiały.
A Co z Losami drugiej Warszawskiej zabytkowej peerki w roli Trolejbusu ? będzie tak stała i sie marnowała ? czy lepiej do Gdynii Ją dać ?
@Kelly: To słabo pamiętasz. W Warszawie były peerki biało-czerwone, tak samo jak kremowo-czerwone, kremowo-wiśniowe czy kremowo-brązowe. Wszystko zależało od tego co w danym momencie mieli na stanie w fabryce czy w firmie remontowej.
Nie mniej jednak białych było bardzo niewiele (może tyle co marchewkowych ikarusów) a podstawowy był kremowy. Poza tym zdjęcia jeśli kłamią to tylko trochę.
Apropos auta. Do PR110U brakuje wg stanu obecnego: szyba ekspozytora pomalowana winna być od środka, listwa boczna jest o kilka cm za wysoko (brakuje kremowego paska nad nią), brakuje kremowego paska nad tylnym zderzakiem (to chyba najbardziej rzuca się w oczy), no i niepotrzebny czarny pasek nad filmem. Ogółem auto piękne tak trzymać.
To chyba najbardziej idiotyczna dyskusja jaką widziało phototrans.eu. Czekam na debaty o walkę w doprowadzeniu zapachów i dźwięków w zabytkach do pierwotnych.
Pozostaje mi strzelić facepalma. Szkoda, że nie malują zabytków na różowo, w końcu kolor wozu jest nieistotny.
Jacku, w schemacie malowania Jelczy PR110U, o którym myślisz, nie listwa boczna była o kilka centymetrów niżej, tylko czerwony pas był weższy i listwy (ani dolnej krawędzi klapki wlewu) nie sięgał - patrz: historyczne, kolorowe zdjęcie krakowskiego #21413. Dyskusja o schematach malowania warszawskich Jelczy PR110 (w obecnej jej formie) staje się coraz mniej rzeczowa... Schematów, a właściwie wariantów malowania, w całym okresie eksploatacji warszawskich "peerek" było przeszło dwadzieścia: http://www.transport179.republika.pl/projj100.html . W przypadku Jelcza #4617, reprezentującego podtyp PR110M, pochodzącego z roku 1991 i mającego jedynie imitować podtyp PR110U, równie dobrze można by było zastosować czarny lakier na zderzakach - byłoby to jak najbardziej zgodne ze schematem malowania PR110U, eksploatowanych przez zajezdnię "Ostrobramska". Nikt na dzień dzisiejszy nie dąży do przywracania Jelczowi PR110M fabrycznego wyglądu modelu... PR110U, a jedynie wygląd nawiązujący do malatur pojazdów eksploatowanych przez warszawskie MZK w latach 1976-1987. W ciągu tych jedenstu lat eksploatacji 745 dostarczonych do Warszawy Jelczy PR110U wielokrotnie zmieniało wygląd. Tworzenie wyidealizowanego schematu malowania dla wozu, pomalowanego już dwa lata temu, głębszego sensu nie ma (przynajmniej moim zdaniem).
Kończąc dyskusję napiszę: kolory są ważne, więc pisanie o rózowym zakrawa na populizm. Natomiast odcienie kolorów lakierów warszawskich peerek występowały różne, a ten wóz nie jest żadnym konkretnym warszawskim wozem, więc dla niego nie ma żadnej obiektywnej prawdy historycznej, także co do odcieni kolorów lakierów. Jak już ktoś tu napisał, wóz jest tylko stylizowany na jakąś warszawską peerkę, zatem każda kombinacja historycznych barw i odcieni lakieru będzie poprawna.
@Berliet: Patrzę na zdjęcie #21413 i widzę że listwa jest niżej jak tutaj a czerwony pasek wyżej. Czyli jedno co mówisz się zgadza a drugie nie. W 21413 listwa jest ciągła pod wlewem a tutaj ma przerwę na wlew.
Niemniej, dolna krawędź czerwonego pasa w #21413 wyrównana jest do górnej krawędzi przedniej atrapy, a w późniejszych schematach malowania, stosowanych przez JZS, KPNA i - z czasem - inne zaklady remontowe, boczny czerwony pas ma dolną krawędź kilka centymetrow poniżej górnej krawedzi przedniej atrapy. Czyli w tym temacie rację stanowi kompilacja naszych spostrzeżeń.
Trzeba było zostawić ten wóz, jak pierwotnie planowano, jako pulawskiego #119 i problem byłby z głowy. A tak to wyszedł "szczur", o którego rozwija się kłótnia. Choć z drugiej strony ja rozumiem, bo wóz ma potencjał, który się zmarnuje. Jakoś przy Ikarusach nie było takiego problemu.
Co do listwy i malowania, Jacek ma rację. W 1991 r. podniesiono listwę, coś jakby przygotowanie do modelu 120M. W 1992 r. zastosowano dach, który był później też w 120M.
"Wyszedł szczur", "ma potencjał, który się zmarnuje". Taka nagroda dla ludzi, którzy więcej pracują fizycznie niż gęgają w Internecie. Mam przeogromny szacunek do ludzi, którzy zakasują rękawy zamiast wymądrzać się nad oceną ostatecznych efektów. Jeżeli macie jakieś wartościowe uwagi, to skontaktujcie się z osobami odpowiedzialnymi za realizację tych projektów i nawiążcie współpracę. Wybierzcie lakiery, zbierzcie finanse na nie, odkręćcie listwy i przykręćcie w innym miejscu.
Tak? Chętnie bym sypnął groszem, ale najwidoczniej KMKM samo tego nie chce. Poza tym jaka mam pewność, że moje przekazane pieniądze pójdą na remont Jelcza, a nie w kolejnego Ikarusa, których jest na pęczki?
Co Ty chrzanisz gościu!? Klubowi cały czas brakuje pieniędzy na zabytki, więc skąd taki pomysł, że ich nie chce? Zarząd ma do Ciebie zadzwonić czy może wysłać maila w tej sprawie? Informacja, w jaki sposób wspomóc remonty zabytków jest na stronie KMKM. Jeśli chcesz mieć pewność, że Twój datek wspomoże konkretny pojazd, wystarczy dopisek "Darowizna celowa na remont / naprawę / utrzymanie Jelcza PR110".
Czekam na zdjęcie dokumentujące przelew od Coffee, ciekaw jestem czy dotrzyma danego słowa.
Ja w to nie wierzę. Takich mocnych w gębie, to w necie jest multum, ale kiedy trzeba zrobić coś konkretnego, to nagle zaczyna sie piętrzyć trudności bardzo obiektywne. :(
zadzior -> Jak trzeba było ratować #289, to była akcja na całą Polskę i wysyłali takie zaproszenia i jakoś z tego powodu nikt nie zginął. Teraz cisza. Chausson mimo kłopotów finansowych nadal usiłuje stanąć na kołach, mimo iż nie mają kasy Zemun miał remont blacharki, a polskie zabytki dalej są w czarnej, ciemnej d***e...
I bynajmniej nie coodzi mi o atak na KMKM, bo cieszy mnie to, że inwestują w historię, ale szlag mnie trafia jak patrzę na politykę taborową (nie tylko w KMKM). Z każdej strony słyszy się "nie ma kasy"," nie ma pieniędzy", a widzi się, jak inne zabytki (do tego nie polskie), kosztem drugich (polskich) stają na kołach...
piotr_kosz -> merytoryczna dyskusja z Tobą kończy się wraz z popatrzeniem na Twój awatar.
Nie wspominając, że tyczy się to również wozów czynnych (jak choćby ten PR110), gdzie niewielkim kosztem, w porównaniu do Chaussona czy Ikarusa można by zrobić z tego porządny wóz.
@Coffee: Takie krucjaty jak Twoja są tutaj z góry skazane na porażkę. Nie to, że jestem jakoś negatywnie do nich nastawiony, ale jednak.
Wiesz co, Coffee, ręce mi opadają, kiedy czytam takie wpisy. Kasy cały czas brakuje, a adekwatne ogłoszenie jest na stronie klubowej. Jak byś naprawdę chciał pomóc, to byś z pewnością sobie poradził z jego znalezieniem i dokonaniem przelewu z odpowiednią adnotacją. A co do Zemuna, to akurat jest to produkt made in Poland i to dzis już zupełnie unikalny, więc Twój zarzut o niedbaniu o polskie zabytki jest wyjątkowo nietrafiony.
Do tego dodaj Sany oraz Jelcze z różnymi rodowodami ale jednak made in Poland.
To akurat podałem jako przykład, zbieżność faktów akurat tak trafiła, że na nogi są stawiane wpierw zagraniczne, później nasze. Ale chodzi mi o zarys sytuacji: Mamy wóz, który można niskim kosztem odpowiednio przerobić, by był na glanc, nie! Odstawia się go w kont (lub robi byle jak), bo ważniejszy jest wóz, którego przesunięcie remontu i tak by nic nie zmieniło.
Zadzior -> Dalej nie pojmujesz faktów. Jak już wspominałem nie chodzi mi atak na KMKM (bo to dotyczy również innych firm/osób/klubów, które posiadają zabytki), tylko na zwrócenie uwagi na to jak, kiedy i gdzie się remontuje. Poza tym nadal nie mam pewności, że pieniądze, które przekaże pójdą na to, na co oczekuję, by poszły...
Z mojej strony tyle w temacie: Przepraszam za zamieszanie, chciałem się podzielić poglądami (których nie zmienię) i tyle.
Sprawozdania finansowe KMKM są jawne. Są do wglądu na każdym Walnym Zebraniu Członków oraz na życzenie w dowolnym ustalonym wcześniej ze Skarbnikiem miejscu i terminie. Zatem możesz mieć pewność na co poszła Twoja darowizna. Co do kolejności wykonywania napraw i remontów, to są one uwarunkowane wieloma względami i zawsze są ona dokładnie przemyślane. Dlatego na przykład Chausson czekał na remont aż 5 lat, a inne wozy były przywracano do życia prawie od razu po zakupie. Na swój remont nadal czekają zagraniczniaki: 6454, 6550 (pęknięta kratownica), 2600 oraz polszczyzny: przyczepka ogórkowa (już dwa lata stoi w Nowym Sączu), Zemun, peerka. I wszystko, bo brakuje pieniędzy. Zatem zanim napisze się jakieś bzdury i oczerni się kogoś, warto się najpierw tematem dogłębnie zainteresować i zamiast krytykować, to wesprzeć w dostępny dla siebie sposób ratowanie zabytków i... mieć trochę do nas zaufania. MY NIE OKRADAMY ANI NIE OSZUKUJEMY NASZYCH DARCZYŃCÓW. No, ale cóż, widać potwierdza się twierdzenie psychologów, że każdy ocenia innych po sobie :(
W prawdzie już Paweł napisał co i jak, ale naprawdę wszystko opada jak się czyta, że " polskie zabytki dalej są w czarnej, ciemnej d***e...". Odbudowa Sana H100B, generalny remont klamkowych ogórków 8081(2010/2011) i 8058(ukończony przed tegorocznym zlotem i nocą), trwający wciąż remont MEXa-PATa, niedawne lakierowanie cabrio, kolejne prace przy Zemunie(tu należy się ukłon w stronę Grzegorza i Sebastiana, którzy ciągną ten projekt), poza tym wciąż trzymające fason H100A, Berliet i MEX(który jednak za jakiś czas przejdzie poprawki blacharki) ... rzeczywiście wyjątkowo ciemna ta d..a dla polskich zabytków. Wszystkie nasze wozy poza ik4xx, chaussonem, saurerem i przyczepami są obecnie sprawne i po opłaceniu OC gotowe do występów na drogach publicznych, więc argument o odstawianiu w kąt naprawdę chybiony.
Odnośnie sprawy pewności wpłat - zaufanie to bardzo ważna sprawa i NIE ROBIMY NIKOGO W WAŁA w tym temacie, jeśli wyrazisz takie życzenie nie będzie problemu z udostępnieniem odpowiednich rozliczeń, na co została spożytkowana twoja darowizna.
Piotr_kosz -> Tobie obiecywałem? Bynajmniej, więc pieniądze będą, ale niw w tedy, kiedy Ty mi podyktujesz
Interflug -> Wyrażając moje zdanie, wywaołałbym przeciwko sobie jeszcze większa wojnę, więc to co powiedziałem uważam za słuszne, resztę przemilczę. A co do PR1100: Powiedziałem już na początku: Trzeba było zostawić go jako oryginalnego, puławskiego #119 i problemu by nie było, a nie czynić z wozu, który ma potencjał (jak fajnie, że nie zmarnowano tego potencjału przy PR100) nijakiego "szczura" bez wartości historycznej.
Wybacz, ale jesteś żałosny. Udowodnij, że zależy Ci na losie Jelcza (który nie jest "następnym" Ikarusem) i przekaż pieniądze. Może dzięki Twoim środkom ten pojazd nie będzie zasługiwał na miano "szczura", a stanie się prawdziwym zabytkiem - ale to by było za proste, lepiej pieprzyć jaki świat jest zły równocześnie nic nie robiąc. Myślałeś, że ktoś z klubu da inną odpowiedź (najlepiej zaostrzając konflikt na linii "miłośnicy berlietów" - "hungarowcy - przegubowcy"), ale odpowiedź zadziora była prosta - możesz wspomóc tą inicjatywę, udowodnimy w razie potrzeby, że pieniądze trafią na wóz, który wybierzesz. No i tu pojawia się problem - jak wybrnąć z danego słowa? Najlepiej pisać, że się nic nie obiecywało... Nie lepiej zrobić przelew, niż stracić twarz?
@Coffee: Zaczynasz się gubić w zeznaniach. Przeróbka PR110 Ci się nie podoba, a zachwycasz się kompletną przebudową i wystylizowanie PR100? Dziwny brak konsekwencji. Co do samej przeróbki peerki, to osobiście miałem embiwalentne odczucia, ale skoro zebrano prawie całe wyposażenie PR110U, a pojazd i tak wymagał odświeżenia, to nie widzę w tym aż tak rażącego nadużycia, że wystylizowano go na starszą wersję.
Co do Twojego wsparcia dla projektu, to widzę, że już kombinujesz jak tu się wycofać ze swojej propozycji z twarzą. Póki co jednak wychodzi Ci to bardzo słabo :(
"Trzeba było zostawić go jako oryginalnego, puławskiego #119 i problemu by nie było"- kurde tyle komentarzy poszło, a ja dalej nie czaję gdzie tu jest ten "problem", my bynajmniej żadnego problemu z tym nie mamy. Jeśli pojazd wg. Ciebie traci swój potencjał po wymianie podsufitki i kilku dupereli, to naprawdę pozostaje mi współczuć i łączyć się z tobą w bólu na widok dajmy na to krakowskiego MEXa, w końcu taki fajny 043 został zmarnowany. Rozumiem, że koncepcja na ten wóz może Ci się nie podobać, jeśli chcesz się tym podzielić, można to napisać normalnie(jak kilka osób na początku dyskusji), ale dorabianie do tego drugiego dna wywodami o potencjałach, marnotrawstwie, i ciemnej dupie wydaje się po prostu śmieszne.
Kończąc powoli dyskusję, podkreślę jeszcze, że darowizny na Klub są całkowicie dobrowolne i nikt nikogo do niczego zmuszać nie będzie. To tak pro forma, żeby potem nikt na podstawie komentarzy Piotra_Kosz nie wysnuł jakiegoś "błyskotliwego" wniosku, że "KMKM szantażem wymusza wsparcie".
Widzę, że dalej nic nie rozumiecie:
Chodzi mi o to, iż szlag mnie trafia, iż wóz ma potencjał (który został wręcz idealnie spożytkowany przy PR100), by być "prawdziwą" historyczną PR110U, które jeździły po Warszawie, a Wy robicie go na wersje przejściową, która ma z Warszawą tyle wspólnego, co nic. Dlatego wolałbym by została, jako oryginalny PR110M z Puław z numerem #119.
Druga sprawa, jest wiele elementów nie oryginalnych lub stylizowanych na oryginalne we wszelakich polskich zabytkach, a jak przyszło Ikarusy remontować to potafili spod ziemi nawet wykopać , by wszystko było oryginalne. Jest to dla mnie żenujące (i podkreślam, że nie tylko KMKM idzie takim tokiem rozumowania i nie winie ich za to, ale uważam to za głupie).
Trzecia sprawa: Jak obiecałem, dam. Kiedy? Jeszcze nie wiem. W tym miesiącu mam (nie) małe wydatki, ale na przyszły miesiąc coś dam, by nie być gołosłownym (i bynajmniej nie będą to symboliczne 10zł), tylko ja chcę miec pewność, że tak kasa się przyczyni choćby o krok, by PR110U wyglądał tak, jak powinien.
A co do krakowskiego Ogórka. Też niedawno zacząłem zwracać uwagę, że to 043 a automatycznymi drzwiami, ale pewne osoby wytłumaczyły mi to, iż wóz miał być dopieszczony jako porządny MEX 272, tylko nikt nie dopilnował "speców" w Jelczu i poniosła ich fantazja. Z resztą z KMKM-owym Mex-em było podobnie, tam też przez speców Jelcza znalazło się dość sporo elementów z 043.
Czwarta sprawa: Cieszę się, że jednak zmieniłeś zdanie. Oto chodziło - słowa zamienią się w czyn.
Wybacz, ale piszesz bzdury. 341 to 043 przebudowany na MEX-a, a 1983 został wyprodukowany jako MEX i nikt go nie przebudowywał. W JZS niky nie ingerował w konstrukcję nadwozia 1983. "Pofantazjowano" jedynie z wnętrzem, ale to też przy ostatnim remoncie poprawiono.
A gdzie ja napisałem bzdurę? #341 miał być przebudowanym 043 na MEX, ale w Jelczu pofolgowali i zapomnieli o takich pierdołach, jak słupki okienne. I tak jak KMKM chce pofolgować i zrobić coś, czego w Warszawie nigdy nie było...
Przybliż, Krzysztofie: co masz na myśli, pisząc o "czymś, czego w Warszawie nigdy nie było"? Wałkuje się wszem i wobec, że - póki co - jest to jedynie waloryzacja, estetyzacja (nie: remont). Wygląd ostateczny pojazd otrzyma dopiero po remoncie. Kiedy ów remont nastąpi? Nikt dzisiaj na to pytanie nie jest w stanie odpowiedzieć jednoznacznie. Na pewno ważniejszymi wydatkami są w chwili obecnej: wymiana słupków okiennych w #2600, naprawa mechaniczna plus regeneracja kratownicy #6550. No i dokończenie, trwającego od grudnia 2011 roku, remontu #A70504. Do tego dochodzi jeszcze rozgrzebany #6454. O Chaussonie nie wspominam, bo jego remont prowadzony jest poza Warszawą, nie jest wykonywany rękoma członków KMKM, i choć tu o sponsorów i darczyńców łatwiej, aniżeli w przypadku pojazdów ~dwudziestoletnich, budżet stowarzyszenia też jest tym remontem poważnie obciążony. Stołeczny urząd konserwatorski nie chciał nawet słyszeć o uznaniu Jelcza PR110 z 1991 roku za zabytek i przy próbie zarejestrowania pojazdu odsyłał nas z kwitkiem. Jelcz PR110M #4617 (ex 119) miał swój ostatni remont co prawda już trzynaście lat temu, jednak jego obecny stan jest "do przyjęcia". Dwa lata temu autobus przeszedł - bez wymiany poszycia - szybką zmianę malatury, na potrzeby TransExpo. Nieplanowana wymiana silnika też swoje kosztowała. W ciągu minionego roku, siłami MPK Kraków i w porozumieniu z tą spółką, wymieniono podsufitkę, oświetlenie wewnętrzne i część poręczy - bez ingerencji w kratownicę. Nikt jednak nie wykonywał tych prac na zasadzie "na odwal się" - wóz jest w stanie przeciętnym i nie jest jeszcze "numerem jeden" do remontu. Poniesione dotąd koszty utrzymania pojazdu jeszcze się nie zwróciły, a kabina "samoróbka" (której wkrótce się pozbędziemy), dziury ponawiercane w podsufitce i żółte poręcze raczej by mu w tym nie pomogły - stąd m.in. decyzja o waloryzacji/estetyzacji wnętrza. Wydatki muszą się zwrócić, datki i składki nie są jedynym źródłem prowadzenia prac przy wozach KMKM. Żeby, z pozoru tak łatwa do przywrócenia, niżej przebiegająca listwa boczna, mogła wrócić na "swoje" miejsce (zgodnie z pierwowzorem: PR110U), należy ingerować w poszycie; właściwie: wymienić blachy, a nowe położyć w taki sposób, aby o kilka centymetrów niżej przebiegało ich łączenie, zamaskowane listwą. Kolejnym działaniem, którego wymagałby pełny proces wiernej waloryzacji Jelcza PR110M na PR110U, byłaby przebudowa tylnej wnęki na tablicę rejestracyjną. Czy jest sens wymieniać oblachowanie, nie ingerując w kratownicę? Nie. Czy jest sens unieruchamiać kolejny pojazd, nie skończywszy prac przy innych, tylko dla tego, że "PR110U wyglądały inaczej"...? Tu zapewne zdania czytelników są podzielone. Podpowiem jednak, że znacznie utrudniłoby to dziś proces pozyskiwania pieniędzy, potrzebnych do wykonania kompleksowego remontu, w zasadzie sprawnego, pojazdu. Wywietrzniki dachowe: w ostatnich warszawskich "peerkach" dodatkowe wywietrzniki już nie występowały. Jakby się uprzeć, można je pozyskać z PR110D. Wstrzymajmy się zatem z oceną autobusu i krytyką jego wyglądu zewnętrznego - jeszcze kilka(naście) miesięcy pojeździ w obecnej formie, zarobi na swoje utrzymanie, a szczegóły wyglądu docelowego ustali się już na etapie przygotowań do rzeczywistych prac remontowych (w przyszłości). Jest jak jest. Zakres prac, prowadzonych przy #4617 dzisiaj, byłby zapewne inny - chociaż w tej materii mogę jedynie spekulować - gdyby nie ilość, zakres i koszt, wspomnianych wyżej, porozpoczynanych już remontów. Niemniej, już teraz rzeczowa dyskusja o przyszłym - ostatecznym - kształcie pojazdu, bez skakania sobie do gardeł, będzie tu z całą pewnością mile widziana. W dalszym ciągu potrzebujemy detali, takich jak: logo "pr110", "licencja berliet", skórzano-ebonitowych, "berlietowskich", uchwytów (rączek) do przedziału pasażerskiego, odpowiednich dla starszych roczników wskaźników tablicy rozdzielczej, jasnoszarych mocowań i złączek poręczy, szaro-czarnych lub czarnych, okrągłych, przycisków "na żądanie", czy choćby tylnej listwy ozdobnej (nad klapę). Rozejm?
kofi już tak ma, myśli, że zna się na wszystkim i wie najlepiej co powinno się zrobić, ale żeby coś zadziałać to nie. Tak samo marudził na fotozajezdni, gdy była mowa o wycofaniu M180 w Warszawie. Jednak prawdę pisali w Przewoźniku Krakowskim, że jeden taki "miłośnik" o pseudonimie smacznego ciemnego napoju nic dobrego nie wnosi do tematyki komunikacji miejskiej.
Niby gdzie marudziłem odnośnie M180? Napisałem tylko, że go szkoda, ale są jeszcze wrocławskie (niestety w marnym stanie).
A i szkoda, że tak ochoczo nie wspomniałeś, że do jakiego zarzutu tym tekstem Przewoźnik Krakowski do dziś dzień się nie odniósł, a przy okazji, żeby zatryumfować w swojej propagandzie co zrobił z listem Lokiego i dlaczego tak bardzo go poprzerabiali. :>
Nie wspominając, że jestem jedną z 5 osób, które chcą zakończyć pracę nad wnioskami Okrągłego Stołu Transportowego i nie zlać tego tematu, jak inni, ale przecież lepiej powtarzać bzdury po innych
Niniejszym chciałem serdecznie podziękować koledze Coffee za wpłacenie na klubowe konto datku na peerkę.
Dziękujemy i oczywiście zachęcamy innych aby poszli w ślady kolegi a już od poniedziałku ruszają prace przy m.in przy przedniej części wnętrza oraz ścianie tylnej
Robienie na siłę z drugiej podstawowej wersji produkcyjnej, wersji pierwszej to rzeczywiście poroniony pomysł, zwłaszcza przy braku materiałów i wiedzy u duuużej części MKM ów. Wentylatory z filtrami i "pokrywkami" w podsufitce to akurat najmniejszy problem. Te elementy bez problemu można pozyskać z "turystyków" masowo zapełniających złomowiska. Ale reszta... Co z nadkolami? Co z oświetleniem nad stopniami rodem z "ogórka"? A rozwiązania techniczne? To jest druga wersja Berlieta, więc nigdy serwo nie będzie zagłuszało pracy silnika, a elektrozawory aparatów drzwiowych nie wydadzą charakterystycznego "py-tyyy". Żeby było bardziej śmiesznie, panowie miłośnicy sprawili sobie drugą wersję produkcyjną Berlieta (trzeba było ósmą z 2004 roku -przynajmniej byłby nierdzewny. ) to dodatkowo w wersji dalece nieoryginalnej -poremontowej. Dlaczego taki wybór, skoro w czasie pozyskiwania pojazdu (a może i jeszcze dzisiaj) można było nabyć pojazd w wersji niemal fabrycznej, hmm? O kwestii malowania i wielu innych detalach nawet nie wspomnę. Nie mój cyrk, nie moje konie. Ale nie ofuczajcie się droga młodzieży, jeśli ktoś czasem wytknie wam marne efekty waszej ciężkiej (nie wątpię) pracy. Taak.
Nie będę się powtarzał, więc krotko. Co z oświetleniem z \"ogórka\"? -jest przygotowane i się pojawi, jednak jego montaż wymaga upierdliwego demontażu kawałków sufitu na co chwilowo nie mamy czasu/nie chce nam się, tak samo sprawa ma się z wykończeniem sufitu nad kabiną w \"marginesy\" i plafony. Nadkola? co z nimi? (tu się z czystej ciekawości pytam, bo nie wiem;). Rozwiązania techniczne - tu jeszcze raz podkreślę wspomniane już słowo \"stylizacja\", a smaczków, smrodków, dźwięków oryginalnej U z autopsji nie znam, nigdy takową nie jechałem, więc nie będę tu polemizował. Dlaczego ten wóz?-nie wystarczy, że ktoś chce coś sprzedać, ważne są jeszcze warunki tej sprzedaży - niedawno na allegro można było kupić malucha za 999mln nowych zł, albo poloneza coupe za 200tys. Można było. Podsumowując: TAK, ten wóz na chwilę obecną trochę wieje sandałem, nie jest to nówka po remoncie, nie jest to fabryka, purchle wychodzą, wykładzina nie taka, siedzenia są takie z jakimi zjechał z linii 2,5 roku temu, a mechanicznie płata figle. Tak jest i jeszcze przez rok, dwa, a może pięć tak będzie(poza mechaniką) potem miejmy nadzieję doczeka się remontu po którym nie będzie wstydu postawić go między berlietem i 289 czy cackami z N.Sącza czy Krakowa. Spokojnie i bez pośpiechu. Grunt, że jest zachowany i nie gnije. Taak
Tak, ale połowa roboty by Wam odpadła, gdybyście kupili pierwszy model. Można było z Rzeszowa. Po masowym wycofaniu Berlietów przez tamtejsze MPK , do kupionego auta jeszcze by Wam w pakiecie worek części i detali dorzucili np. oryginalne, krótkie drzwi od kabiny, które dwa lata temu jeszcze tam widziałem. Powiem wprost. Jeszcze dziś w ruchu są oryginalne Berliety, Ikarusy, Autosany, bardziej cenne niż wszystkie "makiety retro"( Poznań, Kraków, Warszawa), w które władowano ciężkie pieniądze, osiągając efekt akceptowalny najwyżej dla dziennikarzy Gazety Stołecznej. Niestety. Wasz Berliet, to druga wersja produkcyjna (symbolika typoszeregu nie jest miarodajną) i zawsze będzie zdradzał swoją przynależność do generacji eksploatowanej wyłącznie w mniejszych miastach. Smaki, zapachy i dźwięki (czy jak tam było) są kolosalnie ważne. Czy wyobrażasz sobie niby-parowóz napędzany silnikiem elektrycznym i puszczający dymka z generatora? Wiem, to skrajny przykład- ale każdy kolekcjoner dąży do zachowania oryginalnych rozwiązań technicznych. Kupiliście drugi model produkcyjny -można było go charakteryzować na komunikację łomiankowską, związaną przecież z Warszawą, hmm... Wróć! Nie można, bo to jest autobus po NG zwany w świecie MKMów remonciakiem, cewuesem, paździochem i nic w nim nie jest zbliżone do oryginału. Nie życzę Wam źle, ale cholera musicie wiedzieć, że mimo Waszej ciężkiej roboty, efektu "wow"nie będzie. Co do nadkoli, to wewnątrz pojazdu z pierwszych serii pierwszej wersji produkcyjnej, powinny być one obudowane tworzywem sztucznym, w kolorze jasnego brązu wpadającego w pomarańcz.