Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Prawidłowo. Obowiązek posiadania dokumentów uprawniających do ulg ustawowych i ich faktyczna kontrola przez kierowców jest warunkiem otrzymania refundacji z Urzędu Marszałkowskiego.
Straszna jest ta biurokracja. Przecież wiadomo, że dzieciaki objęte obowiązkiem szkolnym, uczą się a nie pracują np. w cyrku.
W komunikacji miejskiej jakoś nikt obowiązku okazywania legitymacji szkolnej nie podważa. Tu też nikomu korona z głowy nie spadnie. Traktujmy to jako element wychowania komunikacyjnego w praktyce.
O ile się nie mylę, obowiązkiem samorządu jest zapewnienie bezpłatnego dojazdu do szkoły uczniom do czasu ukończenia gimnazjum. Uczeń szkoły średniej musi zakupić bilet z własnych (a raczej rodziców) pieniędzy. Jeżeli są to kursy ogólnodostępne, kontrola biletowa jest czymś normalnym.
Tak, to się wszystko zgadza, chodzi tylko o to, że po zmianie przewoźnika dzieciaki, przeżyły prawdziwą traumę (a wiem o tym z relacji córek mojego szwagra). Poza tym, jako rodzic nie byłbym zadowolony, gdyby dziecko nie wróciło na czas do domu, bo zostało wyproszone z autobusu za brak kawałka papieru. Co do uczniów szkół ponadgimnazjalnych (i tu mogę się mylić), podczas obsługi kursów szkolnych przez Modzelewskiego mogły jeździć bez dopłat.