Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Taki ciąg drogi jaki podałeś w linku jest prawdopodobnie wynikiem tego, że właściciele przydrożnych pól nie wyrazili zgody na oddanie części swego pola pod budowę drogi. Efektem tego jest droga w stylu "esy floresy".
Za komuny nikt się z właścicielami gruntów nie pierdzielił. Wywłaszczali i już. Te esy floresy wynikały z chęci ominięcia pagórków i jezior. Byle taniej.
Litwini u siebie jeżdżą tak spokojnie, a tylko przekroczą granicę i ogień. Wyprzedzanie pod górkę, na zakazie, na zakręcie to norma w Polsce - w ich wykonaniu.
U nich na wielu wzniesieniach i zakrętach jest przerywana. Przejedź się do Wilna.
Tam mandaty są już konkretne, a podobno litewska policja jest bardzo wyczulona na prędkość.
Jeszcze jedna ciekawostka z Litwy. Jakiś czas temu wybrałem się do Wisztyńca. Niewielkie miasteczko, z rzadka przejedzie jakiś samochód, widno a tymczasem rowerzyści po ulicach jeżdżą w kamizelkach odblaskowych.
@Piotr_B: ja odnioslem się do podlinkowanego zdjęcia a tam droga nie omija ani jednego jeziora i wzniesienia. Jedyne co omija to pola. No chyba, że znów jest jakiś inny powód takich wywijasów ?
W komentarzu pod tym zdjęciem pisałem: drzewa lub projektowanie/budowa drogi pod wpływem %
Jest jeszcze trzecia opcja, o której słyszałem kiedyś od jednego starszego człowieka. Choć nie wiem ile w tym prawdy. W czasach gdy królowały wozy konne, droga powstawała tam gdzie było wygodniej dla konia i wozu. Potem przy asfaltowaniu nie zmieniano przebiegu i zostały różne wywijasy.
W ogóle drogi na wschodzie Polski i poza granicami to ciekawe historie. Dajmy przykład: droga Warszawa - Lublin. Trasa wytyczona w XIX wieku po nowym, prostym przebiegu. Podczas obecnej budowy drogi ekspresowej w wielu miejscach spod asfaltu odkryto klinkierową nawierzchnię z cegły z lat 40.
Może w sumie nie w temacie, ale cóż, zawsze to ciekawostka A wiele dróg wojewódzkich i krajowych biegnących przez miejscowości to drogi, które jeszcze w latach 50. były pokonywane głównie przez konie, których w Polsce było kilka milionów, w przeciwieństwie do nielicznych samochodów.
Zacznijmy od tego, że odcinek Suwałki - Budzisko to był za komuny absolutny koniec świata po którym przejeżdżał jeden maluch, dwa traktory i trzy kursy PKS na dobę, tak więc nie było co tam i dla kogo wywłaszczać. Nagle w 1991 r. z dawnej lokalnej dróżki zaczął korzystać pierdyliard tirów i golfów II. Po litewskiej stronie systematycznie dodawany jest nowy ślad już w nowoczesnych standardach (m.in. obwodnica Mariampola). Po polskiej S8/S61 też w końcu kiedyś powstanie w całości.