Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Jak to jest że na Węgrzech się opłaca a w Polsce już nie?
Wystarczy porównać ile ludzi korzysta z komunikacji podmiejskiej na Węgrzech, a ile w Polsce.
Na Węgrzech też się nie opłaca. Tylko po prostu wiedzą o tym, że transport publiczny musi istnieć.
Przecież transport miejski/podmiejski zawsze jest deficytowy i musi być dotowany przez państwo/gminy.
Nie zawsze i nie musi o czym jednak świadczy kawałek czasu, gdy w Polsce nie był dotowany i jakoś transport taki istniał i to także prywatny. Ale liczba pasażerów była wtedy większa. Trudno mówić o nieopłacalności, gdy autobus jedzie cały pełny. Ale gdy chętnych staje się na tyle mało, że jedynym rozwiązaniem jest zawieszenie komunikacji w dane miejsce w ogóle, wówczas już musi być dotowany, bo transport publiczny istnieć musi. Ale jak ma nie być deficytowy jak np. w komunikacji miejskiej niedostosowanie wielkości autobusu do frekwencji jest powszechne. Poza tym to także kwestia rozdmuchanych u nas ulg za przejazdy, można też przedsiębiorstwa transportowe można zwalniać z niektórych opłat i podatków itp. Jest więc trochę rzeczy, które mogą uczynić transport publiczny bardziej opłacalny, a nie tylko wyciągać bezradnie rękę po dotację, bo w transporcie tak być musi
Jeśli u nas ulgi są rozdmuchane to tam są rozprężone z 8atmosferami