Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Bywa. Przypomina mi się taka historia. Kilkaset km od domu wyjmuję aparat, a tu... mogę zrobić tylko kilka zdjęć. Okazało się że karta została w komputerze. Zawsze sprawdzam czy wszystko mam ale wtedy nie sprawdziłem i zonk. Musiałem czekać do następnego dnia (poniedziałku) aby kupić drugą.
Wściekły byłem niesamowicie. Moja głupota że nie wziąłem ładowarki, ale ufałem, że aparat ma trzy kreski... bo miał, ale nagle zrobiła się jedna i 10 % baterii. Zwłaszcza, że tydzień wcześniej miałem wycieczkę do Koszalina po kartę pamięci, bo poprzednia mi się skończyła.
Mi się zdarzyło wyjść z aparatem po zdjęcie bez karty w środku albo z całkowicie rozładowaną baterią. Na szczęście były to wyjścia na "swoim terenie", a nie gdzieś daleko Zdarzyło się też, że karta przestała działać, zdjęcia przestały się zapisywać (na karcie pojawiały się puste pliki) albo raz karta mi się rozsypała w taki sposób, że dało się ją złożyć i odczytać, ale już nic nie można było zapisać, bo wypadł miniaturowy przełącznik blokady zapisu...