Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
15 mln to nie byłby przychód. Skądinąd też trudno się dziwić, że na terenie innego województwa sprzedają majątek, muszą na pewno za to płacić podatek gruntowy, a istnieje ryzyko, że nie będzie możliwości obsługi okolicznych linii. Po prostu ograniczają ryzyko operacyjne.
Jeśli chodzi o woj warm-maz to się zgodzę. W naszym nie muszą tego robić.
Bo taka jest rola "prezesów" przyniesionych w teczkach. Też pod takim pajacem pracowałem, dla niego zwolnić 500 osób to był jeden podpis, a sprzedać grunt to kolejny podpis. Ważny był jego kontrakt i % jaki z tej sprzedaży wpadnie do jego kieszonki.
@PeKaeS: Wiesz, jego pracodawcą też ktoś jest i nie są to kierowcy, czy inni pracownicy, tylko ktoś, kto domaga się efektu, poprawy wyniku finansowego, a nie pogłębiania deficytu i matkowania tysiącom zatrudnionych.
Jakie tysiące pracowników? U nas nawet 700 nie ma. Brakuje osób najważniejszych - kierowców, natomiast właściciel przysyła do zatrudnienia osoby zupełnie spółce zbędne z punktu widzenia działalności. Administracja rośnie, PKS zaczął zajmować się ochroną tylko dlatego, by stworzyć stołek pewnemu człowiekowi.
Prezes działa jak mu właściciel pozwala i rada nadzorcza, więc pretensje należy kierować głównie w stronę tych gremiów.
Gdyby w Polsce były jakieś dające się ogarnąć warunki do prowadzenia cywilizowanej działalności przewozowej w zakresie przewozów regionalnych to pewnie też by to inaczej wyglądało.