Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
No cóz, swój nie zarobi.
Rumia mogłaby tupnąć i powiedzieć, że chce jednego operatora na liniach w obrębie miasta i może na liniach wyjeżdżających poza jej granice(R, J, 173). Mam na myśli przetarg na pakiet linii tak jak to było robione wcześniej w Sopocie. Taki system jaki jest teraz powoduje takie sytuację. W sumie, autobusy(zadania) rezerwowe nie są przetargowe?
@Wave, jeden operator na takiej linii jak R oznaczałby chore dojazdy na jedną z pętli. Nie do zrealizowania na chwilę obecną moim zdaniem.
Do kiedy jest umowa na linie 84 i 87 ?
Domas żaden problem. Jeżeli chcemy mieć stały koszt, dla każdego podchodzącego do przetargu to oferujemy miejsca postojowe/plac/zajezdnię na terenie Gdyni lub Rumii dla pojazdów, które mają dojeżdżać na konkretną pętle i taki kurs/y można wtedy włączyć do 700 lub nowego tego typu tworu. Tudzież miejsce z halą naprawczą dla pojazdów, które są potrzebne do realizacji takiego pakietu.
Jednak nie widzę takiej dużej potrzeby, aby takie rozwiązania robić.
Druga sprawa, aktualne przetargi i tak są przychylniejsze dla przewoźników już będących w ZKMie.
PKS Gdynia jakoś daje radę z dojazdami ze swojej bazy z Wejherowa na linie, którą jeżdżą w sieci ZKM.
Gryf też organizuje sobie miejsca postojowe, mniejsi przewoźnicy również mają swoje miejsca postoju, a samych możliwości w Gdyni/Rumii jest sporo.
PKS Gdynia, część wozów bazuje w Rumi. A jak już piszemy Gdyni, to i Rumi również piszemy z jednym i na końcu.
Zasadniczo propos Rumi, problemem jest zkm gdynia, tzn. miasto chce uruchomić więcej połączeń jednakże ceny u zkm są dość duże. Problemem też jest złe rozplanowanie linii z punktu widzenia mieszkańca/ucznia. Ludzie chcą linie janowo-reda dworzec ale zamiast do zkm piszą do mzk. Przetarg na całą rumie nie ma sensu, ponieważ by uruchomić przewozy na całej sieci potrzebne jest szybko licząc 30 autobusów. Wyobraźmy sobie ze bierze to bptour i po pół roku się poddaje. No i co w tym momencie, kto to weźmie?
Odpowiadając na pytania które pojawiły się wcześniej:
przetarg na 84/87 będzie w październiku.
rezerwa jest przetargowa.
ps: R powinna być od Rumi dworzec do wfc, oznaczałoby to brak opoznien na karwinach co poskutkowało by większą punktualnością, czas kolka na takiej linii wyniósłby 2 godziny z przerwami. Tez by zachować sensowną częstotliwość wystarczyłoby 12 pojazdów (według moich wyliczeń) by R kursowała co 10 minut w szczycie.
To może ja coś od Siebie dodam. Z moich obserwacji wynika, że głównym problemem Rumi/ Redy jest to, że Rumia stawia na komunikacje organizowaną przez ZKM, a Reda na komunikacje organizowaną przez MZK.
Gdyby założyć, że jedyną linią jeżdżącą po Rumi organizowaną przez ZKM jest linia R, to można było by przemodelować wszystkie linie jeżdżące po Rumi i Redzie w taki sposób, aby siatka połączeń w końcu była ułożona pod pasażerów, a nie granice administracyjne miasta. Linie J można było by połączyć z 8, linię 84/87 połączyć z 17/18. Czyli zminimalizować do minimum ilość linii jeżdżących po Rumi/ Redzie, tworząc bezpośrednie połączenia z sensowną częstotliwością.
Michał dobrze mówi, polać mu.
Propos tego, od jakiegoś czasu z nudów rzeczywiście zacząłem projektować coś takiego i po około 2 dniach planowania dość mocno uprościłem siatkę połączeń, wystarczyło chcieć coś ogarnąć i chwila moment jest. ps. Łączenie J i 8 skutkować by musiało z zwiekszona częstotliwością, jeszcze bym puścił 9 przez janowo do rekowa, co by spełniło oczekiwania ludu
Kwestie dogadania się MZK z ZKM to jest inna sprawa.
Idąc tym tokiem, że ktoś wygra przetarg i po pół roku przestanie jeździć, to równie dobrze Tczew mógłby powiedzieć, że nie opłaca się robić komunikacji, bo nie znajdą przewoźnika co wytrzyma miesiąc.
W takim przypadku można podzielić takie zadanie na dwie części, w odpowiedni sposób dać wymagania co do każdego z przetargów. Ale po co rozdrabniać się, skoro zależy na tym, aby ten przetarg dał niższy koszt organizowania komunikacji miejskiej w takim małym mieście. Przy takim przetargu również można odpowiednio zoptymalizować siatkę połączeń, która mogłaby inaczej wyglądać. Samo miasto mocno się rozrasta, miejscowości ościenne również.
Taki przetarg ma podwyższyć jakość usług przy jednoczesnym obniżeniu kosztów.
Jeżeli będziemy mówić, że a to nie da się, a to nie uda się, to nie wiem dlaczego KM dalej jeździ(patrz Gdynia i obcinanie kursów, połączeń, linii).
Przetarg na 30 autobusów to żaden wyczyn, małe, średnie i duże miasta cały czas ogłaszają przetargi na pakiety lub organizację całej KM w mieście.
Przedsiębiorstwa komunalne cały czas mają problemy z jakością usług, z odpowiednią ilością pracowników i starym taborem. Jednocześnie mają dużo wyższe stawki za wzkm od cen rynkowych. A na wolnym rynku prywatne przedsiębiorstwa są w stanie obsłużyć to samo zadanie pojazdami fabrycznie nowymi, europejskich konstrukcji z dojazdami/zjazdami na pusto.
ja jestem zdania, że komunalne w Gdyni to jakiś żart, z jednej strony mamy pka w którym stoją solarisa z 2015 i mamy pkm w którym na codzień jeździ man z 2000 roku. Z obcinaniem kursów, no cóż, jeżeli linie są tak skonstruowane że się nakładają na siebie to logiczne że będą cięcia. Propos prywaciarzy to ah, jest to zależne od wielu czynników bo jednak często prywaciarz nie dba o tabor...
Prywaciarz fabrycznie nowymi? Widać po taborze z BPT i Irex. Wozy były fabrycznie nowe, a teraz święto jak obsłuży zadanie bez awaryjnie.
Zanim BP i Irex weszli do ZKM to byli inni przewoźnicy, którzy jeżdżą do dzisiaj.
PKS Wejherowo dalej świadczy usługi fabrycznie nowymi autobusami, część sprzedała, część dalej jeździ.
Takie PKM nie kupiło od kilkunastu lat fabrycznie nowego autobusu. Wszystko idzie z pieniędzy miasta albo dofinansowania. Jedyne na co wydali własną kasę to właśnie na stare klamoty z 2000roku. Widać jak świadczą usługi, kupują używane autobusy do pozyskania części, jak tzw najgorszy "prywaciarz", a stawkę mają sowitą i powinno ich stać na zakup części, odpowiednie opłacenie pracowników i zakup co roku odpowiedniej ilości fabrycznie nowych pojazdów.
Gryf również kupuje fabrycznie nowe autobusy i nie są to konstrukcje budżetowe, ani ze wschodu.
Do tego kalkulacje wzkm dla trolejbusów, to jakiś żart, że trolejbus jest droższy od autobusu... PKA też już nie kupuje z własnej kieszeni autobusów, poszli śladami PKM oraz PKT.
PKS Gdynia czy Gryf nowe wozy jak na razie ma w leasingu. I to tylko te miejskie i to parę sztuk. Te które jeżdżą na liniach regionalnych, to dopiero są zabytki sprowadzane z demobilu z choinką na desce rozdzielczej. Większość firm komunalnych w Polsce korzysta z dofinansowania. Jak jest taka opcja, to tylko głupi by nie skorzystał.
Niestety w branży transportowej, firmom prywanyn świadczącym usługi w formie linii komercyjnych bardzo ciężko jest uzyskać dofinansowanie na zakup nowego taboru. Także jedyną opcją jest leasing, ale aby on się opłacał, musi być umowa z organizatorem/samorządem. W Polsce problemem jest fakt, że umowy na FRPA zawierane są na zbyt krótki okres czasu. Dlatego, żaden przewoźnik nie weźmie leasingu na fabrycznie nowe auta, jeżeli nie będzie mieć pewności, że dofinansowanie nie obejmie całego okresu leasingu. Całe szczęście rząd pracuje nad tym, aby ustawa pozwalał na zawieranie długoletnich umów o dofinansowanie w ramach FRPA. Może to otworzyć szanse, na rewolucję taborową przewoźników komercyjnych. Osobiście trzymam za to kciuki. Także @kierowca GA. Obecny stan taborowy w komunikacji regionalnej, nie jest spowodowany dziadowaniem. A prowadzeniem biznesu na granicy opłacalności. O tym, że przewoźnicy komunalni w Gdyni co roku zamekają winik finansowy na minusie i są wspomagani finansowo przez UM nikt nie pamięta. A to siara jeżdżąc za podobną stawkę finansową wozami zakupionymi z dofinansowania. Moje pytanie brzmi. Gdzie są te pieniądze?
Trzeba dodać jedno, żaden komunalny nie ma autobusów regionalnych, ani jednego i nie prowadzi nimi żadnej komercyjnej usługi transportowej.
Piszemy tutaj o komunikacji miejskiej, a konkretnie o ZKM i obsłudze przez nich, przez podwykonawców, usług transportowych na zlecenie miast i miejscowości, w których są i dotują z kasy podatników.
Jakikolwiek przewoźnik komercyjny, na własnych liniach nie dostaje kasy za przejechany wzkm tylko za bilet kupiony przez pasażera, który wsiądzie do autobusu i dopiero wtedy może dostać kasę z państwa z ulg które mu przysługują.
Jak nie będzie mieć klientów to nie dostanie kasy od niego ani od państwa za ten kurs.