Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
No i taka to właśnie jest polityka dużej ilości polskich przedsiębiorstw komunikacyjnych. Wolą skasować 10cio letniego Jelcza i zakupić ''padło'' z zachodu.
Tylko że odbudowa dziesięcioletniego Jelcza kosztuje tyle co nieraz dwa autobusy w dobrym stanie. A pojeżdżą tyle samo co Jelcz po dobudowie.
@Żywczak, z tymi dwoma autobusami to przesadziłeś. Tak się składa, że pracuje w firmie remontującej jak i sprowadzającej autobusy i nie jest to prawdą. Owszem możesz kupić dwa autobusy miejskie z końca lat 80tych lub początku 90tych za niską cenę ale i tak musisz w niego włożyć trochę grosza. Jeżeli nie to za dwa lata będzie dokładnie to samo co z tym Jelczem!
Tak - ale przez dwa lata pasażerowie mają już niską podłogę (i inne udogodnienia).
Polskie autobusy zdecydowanie przegrywają w porównaniu z używanymi zachodnimi. Jelcz 120M ma naprawdę słabą kratownicę i szybko się rozpada. Kapitalny remont takich wozów to wydatek ponad 100 tysięcy złotych, wyłączenie wozu z ruchu na w najlepszym razie 3 miesiące, a efekt to tylko przywrócenie stanu sprawności i estetyki. Dodać jeszcze trzeba, że remonty często robi się tak, że kosztują jeszcze więcej, w niektórych firmach wóz wyłącza się z ruchu na pół roku, a wóz wymaga poprawek po 2-3 latach. Jaki to ma sens w zestawieniu z kupnem zachodniego wozu za niższą cenę, który sprawny jest od razu a do tego prezentuje sobą wyższy standard dla pasażera?
Taki ma to sens, że nie istnieje sprawna używka, a już na pewno nie "od razu", no i koszty ekploatacji używki większe. Nikt się dobrych i sprawnych wozów nie pozbywa. I nie jest prawdą, że jelcz po odbudowie pojeździ tak samo długo jak używka, a nawet jeśli to trzeba będzie przez cały ten czas dokładać na naprawy, a wóz po remoncie pojeździ trochę bez większych napraw. Również teoria o "naprawdę szybko rozpadających się 120-tkach" jest mocno naciągana. Zbyt wiele po naszych drogach jeździ takich jelczy i trzymają się całkiem nieźle. Słusznie mówi KAROSA.
Warto jeszcze dodać, ze w wielu przedsiębiorstwach niejedna używka już poszła na złom albo została sprzedana, a stare jelcze, autasany i ikarusy je przeżyły i dalej jeżdżą...
Jak się okazuje w praktyce, sprawne używki istnieją, a przewoźnicy na zachodzie pozbywają się nie tylko wozów sprawnych, ale i o wyższym standardzie, niż nasze - niskopodłogowych, z oryginalnym jeszcze lakierem w dobrej kondycji. Wystarczy spojrzeć, co ściągają przewoźnicy prywatni i wiele przewoźników komunalnych. ZKM Gdańsk skupił mnóstwo i sprawnych i komfortowych, a do tego niezadownych O405N w wersji solo i przegubowe. Liczni przewoźnicy prywatni na Śląsku i w lubelskim zamiast topić pieniądze w remonty kupują używane wozy o lepszym standardzie. Białostockie przedsiębiorstwa zastąpiły masowo ikarusy przegubowymi manami. Trzeba spojrzeć po przedsiębiorstwach i przejrzeć prawdę na oczy - dużo więcej skasowano już starych jelczy i ikarusów niż używek. A na tym wszystkim zyskuje pasażer, bo stary man - z racji na ciszą pracę i niską podłogę - zawsze jest bardziej komfortowy niż odremontowany ikarus z piekielnie głośnym silnikiem.
Jeśli zaś chodzi o stodwudziestki, to długo nie trzeba szukać dowodów niskiej trwałości ich kratownic. MPK Kraków zakupiło ponad 100 wozów tego typu w połowie lat 90-tych i już wszystkich się pozbyło. MZA Warszawa skasowało już większość ze swoich 120M, które to przechodziły w okolicach 2002 roku naprawy główne. W lubelskich 120MT z 1998 roku już i 2 razy remontowano kratownicę podwozia. Te wozy nie są trwałe i to jest faktem.
Nawet gdyby nie było tych używek 2006/07, wóz ten nie nadawał się kompletnie do remontu. Był w stanie tragicznym.
Ja z zawodowego punktu widzenia wiem ze używane 10. letnie MANy są mniej awaryjne niżeli 10. letni Solaris. Jedynym mankamentem jest to ze kupując pojazdy od różnych przewoźników różnią się szczegółami przez co jest duża różnorodność części.
Jelcz 120MM/1 z tego okresu tak samo korodował jak Mercedes-Benz W210 "Okularnik" w połowie okresu żywotności. Moim zdaniem to są najgorsze roczniki Jelcza. Tylko Volvo B10MA AD 1995 i Setra S215SL z 1983 są lepsze od tego Jelcza