Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Tym bardziej warto go w końcu poruszyć, bo żal dupę ściska jak takim sprzętem się jeździ w taki sposób jak obecnie.
Problem ma przecież nawet wymiar ekonomiczny. Zwiększenie praktycznej dynamiki jazdy zwiększa prędkość średnią, co przekłada się na wzrost prędkości komunikacyjnej. Tym samym można albo zaoszczędzić na wozach w ruchu (idąca w tysiące złotych oszczędność na zapłacie za wozokilometry), albo przy tej samej ilości wozów zwiększyć częstotliwość. A pasażerowie zyskują szybszą, a więc i sprawniejszą komunikację.
Do 50km/h nawet. Ostatnie poczynania sieciowców PKT przyprawiają o ból głowy. Montują zjazdówki o zbyt agresywnym koncie natarcia np.: Morska/Warszawska-kier.Chylonia,Świętojańska/10lutego-kier. pl.Kaszubski i kier wzgórze św. Maks., na nowym węźle Wzgórze też w obu kierunkach(na wysokości al.Zwycięstwa/Kopernika przez co trolejbusy muszą zwalniać do naprawdę małych prędkości-nie mamy już osprzętu starego typu, więc nie ma wytłumaczenia do blokowania ulic przez trolejbusy. Jak sieciowcy nie potrafią sobie poradzić z tą ciężką materią ,to może wypadałoby ich wysłać na przeszkolenie do Czech gdzie na tym samym osprzęcie trolejbusy jeżdżą duuużo szybciej, a przede wszystkim płynniej. Przy tak wysokiej stawce za kilometr wymagania powinny też być bardzo wysokie, a prędkościami wracamy do poprzednich czasów kiedy to trolejbus potrafił jechać w miarę szybko,ale tylko na prostych. Łuk na Wielkopolskiej w dół to też Mission Imposible bo się nie da po prostu-oczywiście tylko u nas się nie da bo w cywilizowanych trolejbusowych miastach jak najbardziej.
I żeby nie było niedomówień, nikt nie ma pretensji do samych kierowców. Wina leży po stronie kadry kierowniczej!