Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Ale co to kogo obchodzi? ZTM zlecił odśnieżenie swojej części, wykonawca zrobił, bo wziął za to pieniądze, a co się dzieje obok - zmartwienie innych podmiotów. POlskie realia.
Z tej perspektywy może faktycznie to tak wyglądać. Ale jeśli nie zawsze to zwykle dojścia do przystanków są zachowane.
W Łodzi jest podobnie. Ciekawe czy w domu też odkurzają "rynek" i czekają aż kurz spod mebli przeciąg wywieje. Wracając do odśnieżania, jeśli ktoś jest sprawny ruchowo przejdzie przez zalegający śnieg i wsiądzie do pojazdu. Problem pojawia się gdy ktoś ma uszkodzoną kończynę dolną lub został w innym stopniu kontuzjowany.
No, ale taka jest prawda - firma odśnieża, to co ma zlecone. A jako, że i tak nie wyrabiają się w czasie ze wszystkimi przystankami, to nie dziwię się im, że dojścia do przystanków zostawiają właściwym podmiotom... /kl
No ale jak widać chodnik obok już był odśnieżany. No i robota jest nie zrobiona jak należy, bo co z tego, że odśnieżono dokładnie przystanek wg procedury, jak nie odśnieżono nawet skrawka dojścia.
Zapytaj tych co odśnieżali chodnik dlaczego nie odśnieżyli dojścia do przystanku - tak będzie najprościej. /kl
Najfajniej jest, jak klienci odśnieżają przejście przez tory usypując hałdę na torze od strony najazdu Ja robię "dzyń" dzwonkiem, po czym równomiernie rozprowadzam im to z powrotem I mimo, iz robię tak od kilku lat, to nie widzę ewolucji - z drugiej strony patrząc, skoro "zasypało" znowu, to odśnieżamy jeszcze raz, godziny lecą i nie trzeba się przemieszczać piechotą na kolejną miejscówkę A na temat: była koncepcja zlecania firmom odśnieżenia określonego rejonu w całości: ale jak pięciuset właścicieli terenu ma się dogadać, jak za to płacić?