Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Taki widok to miód na moje serce. Nareszcie żywot tych hebli dobiega końca. Oby PKM pozbył się ich w całości. Komunikacja miejska w katowicach ma wciąż szansę dogonić cywilizację.
Ikarusy to są rewelacyjne auta, inną sprawą jest, że były zapuszczone. Ten w szczególności. Na to ile grzał się, to i tak przejeździł dużo.
Ikarusy nie zaskarbiły mojej sympatii ani od strony siedzenia pasażera, ani fotela kierowcy. Po prostu nie wiem, co wy widzicie w tych hucząco-wyjących, kopcąco-śmierdzących autobusach z minionej epoki. Ja tam wolę cichutkie pomrukiwanie silnika Solarisa, dostojne posykiwanie systemu ECAS podczas aktywnego poziomowania, ergonomię, czystość i nowoczesność wnętrza. Gdy jadę Solarisem i zbliża się mój przystanek docelowy, nie chce mi się wysiadać. Kiedy podróżuję starym Ikarusem, wysiadadam w pośpiechu z bólem głowy. To tyle w temacie.
Czas Ikarusów minął - z tym trzeba się pogodzić. Zazdroszczę Ślązakom, że mogą takie pojazdy fotografować, cała Północ Polski nie ma takich atrakcji.
To nie o to chodzi czy minął, czy nie. Faktem jest, że PKM nie ma czym jeździć a pozbywa się sprawnych wozów, które przy finansowej i technicznej mizerocie PKMu są dla nich ratunkiem. Wyszykowanie takiego ikara to koszt tankowania kilku autobusów i można na nim kosić 7pln za wozokilometr.
Tymczasem dlaczego robi się odwrotnie? Bo w PKM jest polityka, pewnie prezydent Uszok lub jego przydupas stwierdził, że wizerunkowo będzie lepiej jak nie pojedzie nic niż ikarusy i dlatego tnie się. Na ślepo.
Zgadzam się - wiele przedsiębiorstw na przełomie wieków kasowało pojazdy, kiedy pojawiły się pierwsze tanie niskopodłogowce (Neoplan, Jelcz i pierwsze używki). Aby się pochwalić, puszczano nowe pojazdy na najbardziej obciążone linie bez względu na ich prawdziwe przeznaczenie. Wtedy nastąpiła pierwsza, duża fala przesiadających się do samochodów. Przyszła Unia, zaczęły się dużo większe zakupy - niestety inflacja nie pokryła znacznie zwiększonych wydatków na eksploatację nowocześniejszych pojazdów (równocześnie likwidując kursy). No i ta sytuacja trwa do dzisiaj. Jaja jeszcze większe się zaczną, jak do 2020 roku każde przedsiębiorstwo będzie miało kilka elektryków na swoim koncie. Przy naszej kulturze technicznej długo takie wynalazki nie wytrzymają - mogę się założyć, że Solaris będzie w późniejszym czasie przerabiać takie wynalazki na zwykle "ON".
Popieram kasowanie tych autobusów, jeżeli nie dzieje się to czyimś kosztem...
Problem jest taki, że te firmy nie działają ani według rachunku ekonomicznego ani według działalności społecznie użytecznej. To są polityczne folwarki, gdzie spotykają się absurdalne interesy i interesiki samorządowej kasty rządzącej. Jedyny, który miał jaja to Szełemej
Zgodzę się z przedmówcami w kwestii dbałości o stan techniczny taboru oraz filozofii zarządzania. Bez dwóch zdań, macie absolutną rację. Eksploatacja nowych pojazdów wiąże się z nieudolnością i krótkowzrocznością. Zawsze mawiam, że panuje zasada: "byle koła się obracały a zawieszenie trzymało poziom". Rzeczywiście, Ikarusy były autami mniej "wymagającymi", zdolnymi lepiej radzić sobie z byle jakim traktowaniem. To jednak nie zmienia faktu, że ich czas w komunikacji miejskiej dawno minął.
Owszem masz rację, że czas Ikarusów w KM już minął ale trzeba przyznać jedną rzecz – za aktualny stan tych aut i za to, że są one w pewnej części „heblami” (piszę w pewnej bo są Ikarusy chociażby w Katowicach o które się dba) tylko ze względu na podejście do nich zarówno przez „biurowiec” jak i warsztat. PKM&WPK podkreśla (i ma rację), że dbanie o Ikarusa i „reanimowanie” go to o wiele mniejsze koszty niż zabawa z elektroniką w MANach, Solarisach czy Mercedesach. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że od dawna nie przywiązuje się do tych autobusów większej wagi i istnieje filozofia „byleby wyjechał za bramę”. Niektóre Ikarusy w Katowicach są przykładem (niektóre były), że Ikarus może być cichy i wcale nie musi śmierdzieć w środku ropką albo olejem. Najdziwniejszy jest fakt, że w PKMie o godzinie 11-12 nie ma praktycznie żadnej rezerwy i nie ma czym wyjechać w razie awarii (których jest sporo ze względu na „dbanie” warsztatu), a mimo to kasuje się SPRAWNE i NIEZJEŻDŻAJĄCE autobusy (przykładem są dwa lewarki 4251 i 4349, które praktycznie nie psuły się (no chyba, że nie jeździł „właściciel” co się rzadko zdarzało)).
Patryk, zgadzam się z tym co piszesz. Zauważ jednak, że obcowanie z elektroniką w autobusach jest już nieuchronne. Komunikacja nie może stanąć w miejscu, musi wychodzić naprzeciw oczekiwaniom pasażerów i poprawie komfortu pracy kierowcy. Dziś silnik z normą euro, automat, klima, kontrola zawieszenia czy zapowiadanie przystanków to podstawa. Nie wystarczy kupić autobusu naszpikowanego tego typu systemami. Trzeba również liczyć się z koniecznością posiadania umiejętności serwisowania tych urządzeń. A tutaj mam wrażenie zaczynają się schody, bowiem przedsiębiorstwa nie liczą się z tego typu nieuchronnymi wydatkami. Efekt ? Autobusy wydawałoby się nowe psują się notorycznie. Oczywiście, można użyć metody "siła razy gwałt" (co jest domeną w PKM), zmostkować jakiś obwód, wyłaczyć kłopotliwy czujnik - ale jest to broń obusieczna. Taki wóz w końcu kończy jako płonąca pochodnia. Weź pod uwagę również drugą, dosyć istotną moim zdaniem, rzecz. Eksploatację na linii. Osobiście uważam, że każdy kierowca powinien mieć stały przydział na jeden wóz - koniec kropka. Wówczas każdy dba o swoje, pilnuje ze zmiennikiem jego należytego stanu technicznego, stara się oszczędzać na drodze. Niestety oprócz nielicznych stałych przydziałów, w PKM generalnie panuje burdel. Każdy tłucze co popadnie: dzisiaj MANa, jutro Vecto, pojutrze ... jeszcze nie wiadomo. A skoro jest coś wszystkich, to jest niczyje.
Głupota PKM nie zna granic, a przez to cierpią pasażerowie, ten #4421 miał akurat skrzynię automatyczną i Euro 1 lub 2. W Częstochowie Ikarusy są zadbana, więc jak się chce to można. A siły należy liczyć na zamiary i jak mnie nie stać, to niestety muszę jeździć starymi, ale ekonomicznymi w ekploatacji autami, a nie wybierać się z motyką na księżyc.
coś trzeba było skasowac , bo dostawa solarisów w ramach dofinansowania z RPO wymaga zasady; kupujesz nowy kasujesz stary. W Katowicach rzeczywiście obesrwuje się fatalany stan niektórych autobusów. No cóz lata leca ,a pieniędzy na autobusy nie ma
Proszę usunąć zapis S1 z opisu zdjęcia, dróg ekspresowych w Częstochowie nigdy nie było, owa droga to DK1.