Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
W Łodzi też przez większość czasu o te autobusy nie dbano. Gdy były nowe, w latach 2004-06 (kryzys finansowy w MPK) ponad 30 sztuk było odstawionych i służyło jako dawcy części do jeżdżących, a te co jeździły nie były w ogóle naprawiane - nieterminowe wymiany płynów, kilkukrotne regeneracje części, oraz takie "drobiazgi" jak dykty zamiast szyb itp. Wykończono w ten sposób głównie przegubowe 7000A, ale na krótkich brak serwisu też się odcisnął. Po ustabilizowaniu się sytuacji w MPK w zasadzie nic się nie zmieniło - serwis był na poziomie dna. 6 autobusów z serii 7000 skończyło w atmosferze (ostatni w marcu br.), kilka kompletnie zajeżdżonych 7000A już w 2010/11 roku trafiło na złom. Spora poprawa jakości serwisu przyszła w 2010 roku po zmianie prezesa, jednak już wtedy jedynym ratunkiem dla tych Volvo była kasacja, co w większości nie było i nie jest możliwe ze względu na zbyt małą liczbę taboru. I taka sytuacja trwa do teraz, 7000A od 1,5 roku istnieją najwyżej jako surowce wtórne, a niedobitki 7000 jeszcze jakoś jeżdżą w oczekiwaniu na zakup nówek i straszą pasażerów.
Masz szczęście, że ten trup jechał. One najczęściej są na linii AWARIA i stoją gdzieś na poboczu.
Czekamy na przetarg.
Do kasacji powinny iść:
- po pierwsze Volvo i Jelcze Vero
- po drugie Jelcze M121MB (gnioty) - jak na Jelcza to dość dobre wozy bo jeszcze jako-tako jeżdżą (te z lat 90 były gorsze) i mniej się psują od Volvo.
Obawiam się, że w tym roku przetargu nie będzie. Ostatni przetarg na autobusy (2015) był rozstrzygnięty już w połowie czerwca tegoż roku, tymczasem ze strony MPK nadal cisza. No nic, najwyżej będzie trzeba ratować się podwykonawcami jak V7000 i Vero całkowicie zdechną. Przyjadą ze Śląska jakieś MAZ-y i wszyscy (tzn. MPK, bo raczej nie pasażerowie) będą zadowoleni.
Z V7000 jest jeszcze taki problem, że ktoś usilnie wpycha te graty na linie podmiejskie o niskiej częstotliwości. Jak taki pojazd padnie gdzieś z dala od centrum miasta, to szybciej przyjedzie kolejny autobus niż rezerwa. I teraz wszyscy się dziwią, że mieszkańcy przedmieść jeżeli tylko mogą to jeżdżą samochodami, a nie awaryjnym i śmierdzącym autobusem.
O wyższej trwałości Jelczy M121 z roczników 2005-06 zadecydowały 2 rzeczy - stosowanie blachy ocynkowanej i wyższa jakość montażu spowodowana rozpaczliwą próbą zatarcia przez Jelcza swojego wizerunku jako producenta tandety. Jak wiemy na nic się to nie zdało, bo 2 lata po dostawie ostatniego autobusu do Łodzi firma ogłosiła upadłość. Jest to kolejny powód do wycofania Jelczy - z częściami jest już podobno bardzo krucho.
To miałem szczęście bo przez mój kilkunastominutowy pobyt w okolicach dworca przewinęły się 3 egzemplarze 7000.
Równie łatwo można je spotkać na sztywnym holu jadące w kierunku zajezdni
Ten to i tak jest w niezłym stanie, bo przez wiele lat miał swojego "właściciela", który bardzo o niego dbał.