Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Dokładnie tak Gdzie te czasy kiedy się szło na służbę zasadniczą i wychodziło z kategorią D i można było od razu podjąć pracę jako kierowca... Teraz, gdy pełne szkolenie kosztuje 10.000 zł i obejmuje jakieś bzdurne wykłady (wprowadzone chyba tylko przez kilka nagłośnionych w mediach groźniejszych wypadków tak jak ten pod Grenoble, po czym ktoś uznał że taki a nie inny system szkolenia poprawi bezpieczeństwo pasażerów)zaraz się okaże że nie będzie chętnych na kierowców i dopiero będzie problem. A i tak prawda jest taka, że właściwe umiejętności zdobywa się nie na kursie, a po wielu latach praktyki za kierownicą.
Zawsze możesz podpisać umowę z przewoźnikiem na 3 lata i wtedy zapłacisz nie 10.000 tylko 4500-5000zł (koszt kursu), a kwalifikację pokrywa pracodawca. Po zdaniu i przyjęciu na kierowcę koszty związane z kursem kat. D też zwracają. Wiem, bo w pewnej firmie w Sanoku proponowali mi zatrudnienie jako kierowca, ale musiałem odmówić z braku funduszy na kurs kat. D.
Z całym szacunkiem, w 2008 r. wydałem jakieś 5,5 kawałka na całą imprezę z prawem jazdy. Nie wyobrażam sobie pójść do wojska na 24 miesiące tylko po to, by dostać uprawnienia! Myślę, że i dzisiaj lepiej chyba poświęcić trzy-cztery miesiące na wyjazd do UK czy NL i przyoszczędzenie tych 1800-2500 EUR niż siedzieć dwa lata w koszarach...
Tu akurat nie chodzi o to skąd wziąć pieniądze na szkolenie. Chodzi o to, że kosztujący kilka tysięcy złotych kurs kwalifikacji wstępnej to kilkadziesiąt godzin szkolenia w głównej mierze teoretycznego. Najwyraźniej panuje przekonanie, że wystarczy przeczytać książkę, by być kompetentnym kierowcą. W efekcie ludzie po kilkudziesięciu godzinach szkoleń, straceniu mnóstwa forsy i czasu, przychodzą do firmy, w której trzeba ich przeszkolić przez kilka godzin, bo nie wiedzą rzeczy najbardziej potrzebnych do realnej pracy.
Ale pamiętaj, że ja mówię o służbie zasadniczej - 9 miesięcy, które kiedyś było dla prawie każdego faceta obowiązkowe.
Młody jesteś, 9 miesięcy to było na sam koniec.:) Jeszcze w 1989 r. służba trwała 3 lata w Marynarce (i SP?) i 2 lata w pozostałych rodzajach wojsk. Absolwenci mieli 3-6 miesiące, ale byli szkoleni zupełnie w innym trybie.
Empi - całkowita racja. Tyle, że w tym kraju najwidoczniej nie da się inaczej.
@empi: Kwalifikacja trwa 140 godzin - tak jest od wiosny 2010, wcześniej był maksymalny określony przez UE wymiar, czyli 280 godzin. @GK: Ja byłem w armii po studiach - wiosna 1998. Trwało to niecałe 6 miesięcy (3 miesiące szkolenia w likwidowanym Centrum Szkolenia Łączności w Legnicy i 3 miesiące praktyki w nieistniejącej już JW1983 w Świeciu). Pozdrawiam.
Prawko w wojsku teraz ciężko zrobić, nawet jak się jest zawodowym - o wiele chętniej przyjmują ludzi z cywila z odpowiednią kategorią (w 99% C+E), na D już praktycznie nie ma etatów (jedynie się ostały w jednostkach z orkiestrą, etc; na poligonach również są). A żeby było śmieszniej - często są wynajmowane firmy zewnętrzne bądź jako kierowcy pracują pw.