Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Kiedyś, za czasów poprzedniego prezesa, w SPPK były takie sytuacje, że regularnie na szczytowe zadania linii 107 wystawiane były nie do końca sprawne wozy, które po przejechaniu kilku przystanków zaliczały defekt i odholowywano je do zajezdni. Miało to na celu uniknięcie przez SPPK wysokich kar za niewyjazd wozu z zajezdni i nieobsadzenie służby. Dla pasażera żadna różnica, czy wóz nie przyjedzie, czy zepsuje się na trzecim przystanku, ale zapis umowny o karach prowadził do codziennego praktykowania absurdu w postaci defektów tych samych wozów kilka przystanków od początku trasy.
Najlepsze że to się dzieje latami i nieraz nikt z miasta tego nie zauważa.
Dokładnie tak samo jest we Wrocławiu. Kurs uznaje się za zaliczony gdy autobus wyjedzie z zajezdni.