Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Z powodu tego, że nie zalecamy takich zachowań. Przynajmniej ja.
Również we współczesnych czasach trzeba się pilnować, bo są ludzie którzy na widok aparatu fotograficznego reagują jak byk na czerwoną płachtę - zdarzyło mi się już kilka takich sytuacji. Pół biedy, jeśli reagują tak mało obeznani kierowcy autobusów - im jeszcze można wybaczyć, ale wśród przypadkowych przechodniów również nie brakuje oszołomów. W grudniu zostałem nawet wylegitymowany przez patrol policji wezwany przez jakiegoś nadwrażliwego czubka w Chełmnie
Zachowania ludzi niewiele się zmieniły od czasów, w których zacząłem robić zdjęcia. Trzeba ryzykować w każdej dziedzinie życia. Gdybym przejmował się zachowaniami tępych ludzi, w tym nadgorliwymi funkcjonariuszami Milicji Obywatelskiej, Służby Bezpieczeństwa, Ludowego Wojska Polskiego, w tym Wojskowej Służby Wewnętrznej, Służby Ochrony Kolei, to wiele zdjęć by nie powstało. Dziś mają wartość historyczną. Raz tylko dostałem wywołany przez WSW negatyw, w stanie, który dyskwalifikował zdjęcia. Tępy oficer WSW w czasie rozmowy ze mną miętosił negatyw, nim oddał mi go wraz z aparatem i notatkami.Nie podobało mi się to zachowanie. Ale nie miałem odwagi zwrócić durniowi uwagi. Byłem chyba w drugiej klasie liceum. Zawsze też lubiłem wychodzić na jezdnię, by zrobić zdjęcie, ale zawsze robiłem to i robię w sposób, który nie nasuwa podejrzeń, że jestem pijany i nieodpowiedzialny. W Holandii nawet policjanci podchodzili do tego z uśmiechem. Opatrzność nade mną zawsze czuwa. Nigdy nie zostałem potrącony przez jakiś pojazd. Nieprzyjemnie było robić zdjęcia w ZSRR.
Ja za komuny to robiłem zdjęcia, ale samolotów, autobusy mnie nie interesowały, a szkoda. Przynajmniej ze strony białostockiego MPK nie byłoby problemów, bo ojciec tam pracował i znaliśmy głównego księgowego. Żałuję, bo wtedy były ciekaw wozy, jak np. przegubowe Jelcze Ogórki, które przetrwały zaledwie kilka lat.
@Wojtek: podoba mi się fragment Twojego komentarza o tępym oficerze WSW Wniosek z mojej "przygody" w kontekście tego co napisałeś jest dość pokrzepiający - coś się jednak zmieniło. Chełmińscy policjanci byli bardzo grzeczni i przyjaźnie nastawieni, a kiedy okazało się że nie jestem niebezpiecznym pedofilem obserwującym przez lornetkę pobliską szkołę (sic!), ani innym groźnym terrorystą odbyliśmy całkiem miłą pogawędkę
@Mich@ł: Mam też sporo pozytywnych reakcji w Lublinie. Zwalniający kierowcy trolejbusów i autobusów. Opóźniający ruszenie z przystanku czy na skrzyżowaniu. Życzliwe uśmiechy i pozdrowienia. W ubiegłym roku dostałem w czasie robienia zdjęć kilka zaproszeń do kabin na miłe rozmowy. Wysyłałem potem zdjęcia na zapisane na karteczkach adresy mejlowe. Jeden z pracowników przyniósł do pracy książkę mojego brata z prośbą, bym złożył w niej swój autograf, jako autor kilku opublikowanych w niej zdjęć. Prosił o to kierowca miejskiego autobusu. W ciągu ostatnich trzech lat miałem w Lublinie chyba tylko dwa przypadki niegrzecznego zachowania kierowców. Ciekawe, że oba zdarzyły się na terenie zajezdni MPK.
Kierowcy to dość ciekawy temat. Z moich obserwacji poczynionych w czasie podróży po Polsce i nie tylko (nie wiem czy inni się z tym zgodzą) wynika, że jakieś 60% ogółu ma do fotografowania obojętny stosunek, ze 30% jest przyjaźnie nastawionych i czasem to okazuje, a pozostałe 10% już występowało w moim pierwszym komentarzu do powyższego zdjęcia
Osobną grupą są kierowcy, a szczególnie motorniczy w dawnym Enerdówku, którzy jeśli mają okazję chowają się za czym się da żeby tylko nie znaleźć się na zdjęciu
Szczere gratulacje za odwagę.Stasi i większość "enerdówka" to podpier....W 1988 roku robiłem smieną zdjęcia autobusom z WPKM Szczecin Wydział Police-do czasu kiedy jakiś zj.b z "729" wyzwał mnie od ubeckich esbeckich skur...synów.I totalnie zepsuł mi moje hobby.Szkoda ale bolało!
Kilka lat tamu robiłam nocne zdjęcia (z aparatem na statywie) w centrum Poznania. W pewnym momencie podeszło do mnie dwóch policjantów. Zostałam skontrolowana przez nich, gdyż podejrzewali, iż przygotowuję się do... ataku terrorystycznego. Ostatecznie skończyło się miłą pogadanką. Gorsza sprawa, że przy którejś z kolei wizycie w centrum sytuacja się powtórzyła.
No to groźnie musiałaś wyglądać, sporo policjanci tak z własnej inicjatywy Cię zaczepili. Mi się zdarza dość często ich spotykać podczas fotografowania, ale nigdy jeszcze nie reagowali sami z siebie. W Chełmnie przyjechali, bo mieli zgłoszenie. Chyba następnym razem na przesiadkę wybiorę inne miasto Może Chełmżę?
Kiedyś robiłem z kolegą zdjęcia do opracowania "Plan gospodarki odpadami" dla pewnego związku komunalnego. Robiliśmy zdjęcia w Prostkach, pow. ełcki. No i mojego kolegę dopadła policja, bo wezwał ktoś z mieszkańców. Ja byłem z drugiej strony wioski, więc mnie ominęła ta przyjemność. Skończyło się na pogawędce.
Noo, przygód związanych z fotografowaniem pojazdów to ja osobiście miałem o wiele więcej
@Wojtek: z przaśnych czasów Polski Ludowej pamiętam, że na naszym starym grudziądzkim dworcu PKS-u wisiał charakterystyczny znak z przekreślonym aparatem fotograficznym. Można go było zresztą w tamtych czasach spotkać w najróżniejszych miejscach i występował o wiele częściej niż obecnie. I stąd moje pytanie - czy zakazy fotografowania widywałeś wtedy na innych dworcach? Jeśli tak, to jak sobie z nimi radziłeś?
@Piotr_B, a masz fotki "Andromedy" jeśli mowa o samolotach?
Nie, ale mam IL18, 62, TU134, 154, AN24 B727, DC9, DC8 B747 Cesarza Japonii, a przy foceniu B747 EL AL miałem do czynienia z agentami MOSADU.
Mam też Tu144 i wnętrze radzieckiego promu kosmicznego BURAN
Zawsze mi się chce śmiać, kiedy ktoś (policja lub inny obywatel) osobnika stojącego na środku skrzyżowania z aparatem bierze za terrorystę. Przecież terrorysta ostatnią rzeczą którą zrobi, jest takie ostentacyjne ujawnianie się
@Wojtek: Zapamiętam sobie Twoją radę, by w Holandii wychodzić na jezdnię. Bo gdy poprzestawałem na zatrzymywaniu się na chodniku, to zatrzymywały się samochody, żeby mnie przepuścić.
@fafax: Robienie zdjęć z krawędzi chodnika może być niedobre. Tam są najczęściej ścieżki rowerowe. Holendrzy nie tolerują jednego: łażenia i stania na ścieżkach rowerowych. Nie zdarzyło mi się natomiast, by ktoś wszedł mi przed obiektyw. Przeciwnie.
Za to u nas włażą nagminnie. I wcale nie dlatego, że nie widzą focistów, ale dlatego że mają w d... to, że człowiekowi zamarzyło się zrobienie zdjęcia na trasie ich wędrówki
@Wojtek: Tak, ale to jest cywilizowany kraj i trudno nie zauważyć drogi dla rowerów, bo jest ona faktycznie drogą dla rowerów. U nas w wielu miastach po prostu przy chodniku ktoś postawił znak, że droga dla rowerów i pieszych i to ma niby wystarczać. Pewnie dlatego nazywają to idiotycznie "ścieżką".
Sporą ciekawostką jest zmiana zachowania kierowców PKS. Dawniej, gdy przedsiębiorstwa były silne i nikt nawet nie myślał o ich likwidacji większość kierowców negatywnie reagowała na aparat. Obecnie, gdy kierujący zdają sobie sprawę z tego, że ich firma jest na krawędzi upadku i za kilka lat nic po niej nie zostanie bardzo pozytywnie podchodzą do fotografowania. Dawniej podzieliłbym ich: 50% buraki, 45% obojętni, 5% przyjaźni. Obecnie największą grupę stanowią przyjaźni- 85%, obojętnych 10%, buraków 5%. Naprawdę trudno znaleźć kierowcę, który nie zagada po zrobieniu zdjęcia jego autobusu. Ostatnio w Kazimierzy Wielkiej zostałem zaczepiony na ulicy przez kierowcę, który skojarzył, że kiedyś robiłem mu zdjęcie. Zaprosił mnie do swojego wozu (Autosan H10-12), pogadaliśmy chwilę i jeszcze pojechałem z nim do Koszyc (nie tych słowackich ), skąd załatwił mi jeszcze powrót innym autobusem, zjeżdżającym do Kazimierzy. Nagminne jest też proponowanie przez kierowców fotostopów w czasie kursów liniowych.