Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
O, w końcu zdjęcia są! Hmm, za taki skansen to ja chętnie swój dobrobyt oddam!
Uważaj, niektórzy mogą uznać że obrażasz świętość Ja się jednak podpisuję - na co dzień wolę jeździć nowymi, niskopodłogowymi i klimatyzowanymi wozami niż kupą złomu, której czasy dawno już przeminęły...
Wreszcie jakaś obiektywna i trzeźwa ocena budapeszteńskiej komunikacji, czekamy na więcej Choć jak słusznie Adam zauważył, niektórzy będą płakać i tupać nóżkami ze złości.
Też kiedyś tak myślałem jak autor. Jednak teraz wiem, że tabor to nie wszystko. Zdecydowanie wolę jeżdżącego co 8 minut starego Ikarusa, niż jeżdżącego co 30 minut nowego Citaro. Zaznaczam przy tym, że nie jestem fanatycznym miłośnikiem Ikarusów jak niektórzy na phototrans.eu
@Marcin: Mówiłem Ci przed wyjazdem że tak będzie. Ale o dziwo na części odcinków mimo stanu torowisk jaki jest, tramwaje zapie... jeżdżą szybko. Na częstotliwości też nie można narzekać. Jednak z widoku "normalnego" człowieka Volv powinno być z pięć razy więcej.
@tantus: dokladnie tak wlasnie. Wole nieco mniejszy udzial niskiej podlogi z roznymi fajerwerkami na pokladzie, w zamian za sensowniejsze czestotliwosci. Inna rzecza jest to, ze BKV jest zarzadzane tak "swietnie", ze ta firma to worek bez dna...
Tyle tylko, że to wszystko może w pewnej chwili po prostu się rozlecieć... I to wszystkie trakcje na raz, a to już będzie kaplica. Mechaników to BKV musi mieć genialnych skoro potrafią utrzymać te zabytki w stanie zdolnym do ruchu.
Gdyby patrzeć tylko przez pryzmat taboru to ideałem byłaby sieć obsługiwane przez jedno nowe citaro. :P
Na szczęście warszawski przykład pokazuje, że można mieć zarówno dobre częstotliwości, jak i całkiem nowoczesny tabor Oby tak działo się w coraz większej ilości miast.
@Adam G.: Sadzac po tloku, jaki obserwuje w pojazdach za kazdym razem, jak przyjezdzam do Warszawy wnioskuje, ze masz nieco dziwna definicje pojecia "dobrych czestotliwosci".
I tak te ikary są lepsze od większości tego co jeździ po polskich drogach.
Czuję się poniekąd wywołany do tablicy. Każdy ma swoje zdanie i je szanujmy. Ja komunikacji w Budapeszcie nigdy nie będę oceniał obiektywnie, bo dla mnie zupełnie subiektywnie jest to istny raj, miejsce gdzie rodziły się Ikarusy i gdzie mają ciągle coraz większe rzesze fanów. To w końcu także miejsce gdzie można zdobyć każdy wymarzony detal do autobusu, Zawsze będę pisał z sympatią o tym mieście, z którego płynęła dawniej do nas rzeka nowych autobusów i o Węgrach, którzy potrafią szanować swoją markę i szczycić się nią. Dla przykładu: w ubiegłą sobotę na terenie fabryki Ikarusa organizowany był festyn rodzinny, na którym można było podziwiać zabytkowe wozy i powspominać dawny prestiż i potęgę firmy. W tym samym czasie Polacy o Jelczu praktycznie zapominają. W BKV jest bardzo źle. Firma ledwo zipie za sprawą ogromnych skandali korupcyjnych. Z tego co wiem cały poprzedni zarząd kibluje... Po przetestowaniu rzeszy Ikarusów stwierdzam jednak z kolei już obiektywnie, że ich stan techniczny jest znacznie lepszy od bogatszej teraz Polski. Nie zaobserwowałem tak potężnej ignorancji technicznej jak u nas w kraju, gdzie w co drugim egzemplarzu słychać wszystkie możliwe drążki. Komunikacja w Budapeszcie z punktu widzenia fachowca od transportu jest droga i w kiepskim stanie, to oczywiście prawda. Pojazdy są brudne i z minionej epoki. Mam jednak przed oczami także obraz komunikacji w Aglomeracji Śląskiej gdzie ilość pojazdów niskopodłogowych jest faktycznie nieporównywalnie większa, ale oferta przewozowa po zsumowaniu wszystkich czynników składających się na jej jakość jest wręcz na poziomie Rowu Mariańskiego.
@decomposed: jeśli rzeczywiście są tak dobre, to czemu zeszłej zimy 1/3 brygad nie była w stanie wyjechać na miasto?
Otóż to - co mi po dobrej częstotliwości "na papierze" skoro w kryzysowych sytuacjach nie ma czym linii obsłużyć?
@straphan: częstotliwości w Warszawie są naprawdę nienajgorsze. Chcesz się przekonać, przyjedź do Wrocławia
Adam G: Można, ale bokiem wyjdą horrendalne (już niedługo) ceny. Zresztą ja i tak wolę jechać starym taborem, bo ma lepszy układ siedzeń i więcej miejsca do stania. Solarisy są dobre jak jedzie parę osób.
@tantus: jezeli w pojazdach ludzie jezdza jak sardynki w puszkach, to znaczy, ze czestotliwosci sa nieadekwatne. W Budapeszcie natomiast sie staraja - vide czestotliwosci autobusow na Rakoczi ut, czy 54m dlugosci tramwajow po Nagykorucie (linie 4/6).
@straphan - moim zdaniem za bardzo przyzwyczaiłeś się do innych, zachodnich warunków Porównując Warszawę z innymi miastami, częstotliwości są wręcz genialne, zaś tłok podobny. Trudno zresztą zorganizować komunikację tak, by w godzinach szczytu nigdzie nie było tłoku - nawet tak chętnie kalkowany przez ZTM Berlin sobie z tym nie radzi. Wiadomo, ideału nie ma - zawsze mogłoby być lepiej. Jednak jako codzienny pasażer nie mogę zbytnio narzekać, chyba że celowo będę szukał wad. Popieram zdanie tantusa - komunikacja we Wrocławiu jest idealnym przykładem na to, jak nie powinien wyglądać transport w dużym mieście. I tam wcale nie zawsze jest tłok - ludzie po prostu odwracają się od komunikacji miejskiej.
@Adam: a do czego Warszawa powinna niby dazyc? Nie mowie tez, ze w szczycie nie powinno byc tloku, bo to przeciez niemozliwe do zrealizowania pobozne zyczenie. Nawet na Zachodzie. Niemniej tlok taki, ze podroz jest po prostu nieprzyjemna oraz sytuacje, gdzie ludzie fizycznie nie mieszcza sie do pojazdow nie powinny miec miejsca.
Okej, masz rację, jednak z miesiąca na miesiąc jesteśmy coraz bliżej lepszych warunków podróżowania Jest coraz więcej nowych autobusów i tramwajów, linie jeżdżą dość często, wdrażane są rozwiązania usprawniające ruch komunikacji miejskiej. Wierzę, że w ciągu kilku lat zjawisko ekstremalnego tłoku zostanie niemal całkowicie wyeliminowane i mocno trzymam za to kciuki Już teraz takie napełnienia zdarzają się coraz rzadziej i to zwykle w miejscach, w których naprawdę ciężko jest coś poprawić ze względu na przepustowość danego ciągu, brak pasów dla autobusów czy brak komunikacji szynowej. Oczywiście - i niestety - nadal znaczącą rolę odgrywa czasem zwyczajny "niedasizm"...
A i tak, patrząc na wiele nowatorskich rozwiązań, stopień występowania niedasizmu w Warszawie jest na tle kraju relatywnie niski.
Ja tam na co dzień bym nie narzekał a latem już w ogóle. Co z tego, że w nowych autobusach jest klima, jak w warunkach miejskich to rozwiązanie się nie sprawdza? Zresztą w ogóle się nie sprawdza, bo brzydkich zapachów nie odfiltruje, a w autobusach nie jeżdżą tylko i wyłącznie ludzie umyci, ale i kloszardzi. Stare, dobre przesuwane okna załatwiają sprawę.