Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Jeszcze na drugi dzień wjechałem nim za bramę o własnych siłach. Wtedy nastąpił koniec.
Nie wiem, bo szybciej je wyjęli. Potem przytargali matkę i na krótko zagadał.
"Do widzenia" piszemy oddzielnie.