Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Z tego co piszesz 60% środków na inwestycje ma pochodzić z UE. Ale pozostałe 40% miasto Lublin musi sobie jakoś zorganizować. Jakie to będzie źródło?
Bezpośrednio z budżetu miejskiego. A pieniądze z budżetu to przede wszystkim udział z podatków PIT i CIT oraz podatki lokalne.
To bardzo się cieszę, że Lublin stać na takie wydatki bez zadłużania się na tzw. wkład własny.
Jeśli o to chodzi to deficyt budżetowy wyniósł w zeszłym roku 107 mln zł przy ogólnych wydatkach budżetu 1 500 mln zł, są to wszystkie wydatki budżetu, a na wkład własny do projektu unijnego nie zaciągano specjalnego kredytu. Wydatki radomskiego budżetu to 863 mln zł, a na mieszkańca przypada o 10% złotówek mniej niż w Lublinie.
A czy będa zabepieczone środki na bieżącą eksploatację? Fajnie dostać w prezencie nowy tabor i długie kilometry tras, ale czy potem będą pieniądze w budżecie by to wszystko utrzymać i eksploatować?
Wydatki na eksploatację i utrzymanie sieci jako procent dochodów budżetu nie wydają się być szczegolnie wysokie. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że wiele inwestycji realizowanych obecnie dzięki dofinansowaniom będzie w przyszłości wymagać dotowania (chociażby jednostki kulturalne, stadion przy Krochmalnej itp) może okazać się, że ciężko będzie zejść z obecnego, wysokiego deficytu. To jest jednak zagrożenie przede wszystkim dla kolejnych inwestycji, ktore mogłyby zostać zrealizowane w kolejnej perspektywie budżetowej, a nie dla bieżącego funkcjonowania miasta. Lublin przekroczył już dwa progi ostrożnościowe jeśli chodzi o zadłużenie i prognozy pokazują, że w kolejnych latach otrzemy się o ostatni próg 60 %.
Zresztą pewnie będzie tak, że na utrzymanie nietrafionych inwestycji w sieć trolejbusową zrzucą się po prostu pasażerowie w wyższych cenach biletów
Dochody budżetu wzrosły od 2007 roku o 40%, czyli o 23% więcej niż inflacja. Myślę, że tendencja rozwojowa się utrzyma i będzie nas stać na trolejbusy. Cięcia wozokilometrów mogą zaś wynikać z ogólnej konieczności zbilansowania dochodów budżetu i wydatków. No i z zastępowania autobusów trolejbusami.
@PiotrK: Wzrosty cen biletów wynikać winny raczej z tego, iż stawki za wozokilometr ulegają corocznej waloryzacji. Ceny biletów nie wzrastają w ten sposób automatycznie co roku, co rodzi rozdźwięk między wydatkami na komunikację a wpływami z biletów.
@JP myślę, że warto mieć na uwadze, że ten dynamiczny wzrost dochodów budżetu wynika przede wszystkim z tego, że za dochód uznaje się unijne dotacje. Dla przykładu w tym roku jest to kwota 239 mln zł co stanowi 14 % łącznych zaplanowanych dochodów. Przez najbliższe dwa lata te dofinansowania zostaną wykorzystane i balonik pęknie. Myślę, że już teraz warto powiedzieć jaki to będzie miał wpływ na dług publiczny. Wskaźnik zadłużenia jest ilorazem nominalnej wielkości zadłużenia i dochodów pomnożony przez 100 procent. Zgodnie z planem na ten rok ma wynosić 55,09 % (limit wynikający z ustawy o FP wynosi 60 %). Jeśli od aktualnych dochodów odjelibyśmy te dofinansowania zostałoby 1377 mln zł, nominalne zadłużenie to teraz 890 mln, więc wychodzi 64 %. Widać więc, że w okolicach 2014-2015 w budżecie będzie musiała być nawet nadwyżka. Niewiele brakuje nam do sytuacji jaką ma od pewnego czasu Kraków, więc wcale nie jest tak różowo.
Zresztą wieloletnia prognoza finansowa z tego co widzę nawet uwzględnia to o czym mówię. Dochody w 2015 mają być niższe niż w 2012, zaplanowane jest też ponad 100 mln nadwyżki (wydatki spadną r/r o 400 mln zł). Oczywiście prognozy prognozami, a jeśli obecny kryzys się pogłębi, a wiele wskazuje na to że tak będzie, to te wszystkie obliczenia nie będą miały żadnej wartości.
Jeśli tak by miało być to będą cięcia budżetowe, które dotkną wszystkiego po równo. Pragnę zauważyć, iż mamy ogromne wydatki z budżetu miejskiego na oświatę - 80 mln rocznie - zdaje się nawet więcej niż dopłata do komunikacji tytułem różnicy w kosztach zakupu wozokm i wpływów z biletów. Obecnie dużo inwestujemy w infrastrukturę drogową - al. Solidarności, Mełgiewska i inne. Gdyby inwestycje drogowe były o mniejszym zakresie to i budżet wyglądałby inaczej.
Wydatki na oświatę to jest akurat nie 80 mln tylko prawie 500 Ale w sumie to nie istotne. Rzeczywiście jest tak, że wiele inwestycji w mieście przeprowadza się z zupełnie nieuzasadnionym rozmachem. Efektem tej krótkowzroczności będzie znaczne ograniczenia wydatków inwestycyjnych w kolejnych latach. Niestety jest tak, że dostęp do łatwych pieniędzy drastycznie obniża kryteria jakościowe realizowanych projektów. Czasami można odnieść wręcz wrażenie, że nadrzędnym celem funduszy unijnych jest po prostu ich "przerobienie", żeby nikt się nie przyczepił, że przepadły. A na co one w rzeczywistości trafiają i czy komuś jest to potrzebnem, to sprawa drugorzędna. I dlatego będziemy mieli dwujezdniową ulicę łączącą Spółdzielczości Pracy z Choinami, stadion przy Krochalnej, trolejbusy na Unii Lubelskiej oraz Diamentowej i wiele innych inwestycji bez których spokojnie moglibyśmy się obejść.
Ale z budżetu miejskiego 80. Są też potrzebne inwestycje jak dojazd do obwodnicy, przedłużenie Krańcowej, przedłużenie tunelu pod dworcem, przedłużenie trolejbusów na Felin, nowe autobusy i wiele wiele innych.
Wydatki z budżetu na edukację to blisko pół miliarda złotych, możesz to sobie przecież sprawdzić, te dane są ogólno dostępne. Chyba, że chodzi ci o to, że subwencja oświatowa z budżetu państwa nie pokrywa wszystkich wydatków jakie ponosi miasto na oświatę (co jest prawdą), ale nie liczyłem ile to dokładnie wychodzi. Jeśli 80 mln, to całkiem sporo. A wśród inwestycji o ktorych wspomniałem w poprzednim wpisie realizuje się też wiele potrzebnych i bardzo prorozwojowych, a wręcz przełomowych, nie mówię że nie. Pewnie ich wartość jest nawet większa, bo trzeba w to wliczyć obwodnicę, lotnsiko, dwa dojazdy do obwodnicy, nowe autobusy czy chociażby budowę kanalizacji w mieście.
Pudło 4ever, najlepszy przykład, że studia rozumu nie dodają.