Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
A ja zawsze myślałem, że najlepsze nocne są w Warszawie. Oczywiście, gdy jadą planowo. System przesiadkowy na Centralu plus linie obwodowe bez wjazdu do Śródmieścia.
Porównaj sobie wielkość miast i otrzymane częstotliwości. W Warszawie tylko przez (chyba) jeden sezon wakacyjny były nocki co 20 minut, tak są co 30. Stolica też poza kursami linii tramwajowej nr 9 do pierwszej w nocy nie miała późniejszych odjazdów, a w Poznaniu linia nr 201 kursowała co 15 minut w weekendy! W prawdzie "Wawa" miała nocne metro o takim samym interwale kursowania, ale jak napisałem na wstępie od większego (i to kilkukrotnie) wymaga się więcej.
Mylisz się. Było kilka sezonów (2016-2019) z nockami co 20 minut w sezonie tzw. letnim. Zaniechano w 2020 roku, z powodu wiadomo czego.
Dawno temu w Warszawie były nocne kursy linii 1 i 26 (do 1:00), potem nocny tramwaj 640, potem nocne 77 (potem zmienione w 9).
Palmę pierwszeństwa wg mnie zdecydowanie dyskwalifikują oznaczenia linii.
@mario - to jest szczegół, jeżeli dobrze się to oznakuje. Jeżeli białe numery linii na czarnym tle nie wprowadzają pasażera w refleksję, to nawet "N" przed numerem lub po mu nic nie pomoże.
Na załączonym obrazku nie widzę kolorowego wyróżnienia linii nocnej. Jest ona oznaczona tak jak pozostałe linie dzienne, dla których, w dodatku Poznaniu, używa się pełnego zakresu numeracji (0x, 1xx, 3xx, 4xx, 5xx, 6xx, 7xx, 8xx i 9xx). Szczegół, a jakże pożyteczny.
A co Ci da takie oznaczenie w dzień, kiedy spotykanie tego typu linii jest czymś wyjątkowym i niecodziennym (co i tak wpływa na przyzwyczajenia transportowe)? Ponadto nie ma innej taryfy na te połączenia, więc problem jest żaden. Pozostaje tylko odpowiednia informacja.
Oznaczenie linii jest także odpowiednią informacją. Dlatego system warszawski zawsze będzie przyjaźniejszy bo już intuicyjnie wiadomo z jaką linią ma się do czynienia, bez wgłębiania się w szczegóły, o których lepiej lub gorzej informuje organizator.
Intuicyjnie też informuje inny kolor naklejki na przystanku, inne nazewnictwo na stronie internetowej organizatora, czy nawet sama budowa rozkładu jazdy (mniej tabelek godzinowych, większość przystanków na żądanie, itp.). Jedyna trudność jaka może być, to wyszukiwarki trasy (mobileMPK, jakdojade), w których nie ma tam wyróżników typu linii. Tylko jaki "laik" sprawdza po kolei wszystkie połączenia? Wyszukujących interesują dwa punkty: początkowy i końcowy, aplikacja sama wskazuje z czego skorzystać.
Żeby nie było - ja również jestem za oznakowaniem warszawskim (i to nie tylko w liniach nocnych, ale również podmiejskich). Nie zmienia to faktu, że poznański przykład działa i trudności związane z odbiorem nazewnictwa tego systemu są moim zdaniem małe, wręcz pomijalne. I tak zawsze będzie istniało minimum informacji, które pasażer będzie musiał przyswoić. Bez tego nie da się skorzystać z transportu publicznego.
serio numer linii jest ważniejszy niż częstotliwość kursowania, gwarantowane przesiadki i zasięg sieci?
Sam musisz sobie na to pytanie odpowiedzieć, bo ani u mnie, ani u Piotra taka teza się nie pojawiła.