Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
No, to elektryk w Chrzanowie udokumentowany, więcej pewnie go tu nie zobaczymy
A w Lublinie dalej będą szpecić miasto paskudną pajęczyną i zacofanymi trolejbusami...
Ciężko mi dopuścić do świadomości, że w dobie autobusów elektrycznych, czy klasycznych diesli o wysokich normach czystości spali, inwestuje się w trolejbusy. Sama budowa infrastruktury trolejbusowej to potworne koszty a jej estetyka dla mnie pozostawia wiele do życzenia. Realne koszty kilometra trolejbusowego są znacząco większe, a nie przewiezie on więcej pasażerów od autobusu, tak jak np. tramwaj. Mobilność trolejbusów nie zachwyca, wystarczy trochę szronu, zerwanie trakcji, czy jakiś wypadek i już są problemy. Baterie nie rozwiązują całkiem problemu a agregat diesla zaprzecza całej idei trolejbusów. Ta pozorna ekologiczność to też dla mnie kompletna bzdura, bo prąd jakoś trzeba wyprodukować. Problem emisji spalin w miastach powinno się wg mnie eliminować w inny sposób, niż zastępowaniem ekologicznych autobusów trolejbusami. Zresztą każdy wie, że najwięcej zanieczyszczeń transportowych generują puszki a nie transport zbiorowy. I ta marna prędkość przewozowa. Co z tego, że nowoczesne napędy skutkują niezłym przyspieszeniem, jak wszystko i tak się gubi przez te szelki na zwrotnicach lub przez poprzedzający trolejbusów, któremu się nie spieszy, a nie można go w żaden sposób wyprzedzić. Za 15 lat będzie to relikt przeszłości.
Gdzie go chowacie? czemu on jeszcze nie wyjechał? Też sie psuje jak testowe Urbino12, które bylo testowane w Kwietniu 2014 roku?
@PM: takie rzeczy wygadywano w różnych momentach XX wieku likwidując sieci tramwajowe i trolejbusowe. Kto jak kto, ale miłośnicy komunikacji miejskiej powinni mieć świadomość bezzasadności wielu mitów, jakimi szermują w dyskusjach puszkarze. Prawda jest taka, że minie jeszcze wiele lat, miliony kilometrów i tysiące opracowań zanim autobusy elektryczne będzie można uznać za coś innego niż interesująca nowinka. Fajnie, że poszczególne miasta stymuluj rozwój takiej technologii, ale traktowanie jej jako konkurencyjnej dla tradycyjnych, sprawdzonych i rozwiniętych sieci to kpina.
Podważ konkretnymi argumentami chociaż jeden z tych, które są w moim komentarzu.
1. Budowa infrastruktury trolejbusowej to potworne koszty - każda inwestycja w transport publiczny to koszty, a "potworność" to kwestia tego kto i jak liczy. Jeżeli rozciągamy inwestycję na lata i patrzymy na wszystko szerzej, uwzględniając m. in. niepewność sytuacji na rynku paliw czy wprowadzenie akcyzy na CNG po zainwestowaniu w tabor, stacje tankowania CNG, to wygląda to inaczej niż jeśli zestawimy cenę zakupu autobusu (najlepiej MAZa) z ceną zakupu Solarisa Trolinno, do której doliczy się jeszcze koszt wybudowania sieci; 2. Estetyka infrastruktury - to, że w Lublinie nastawiono brzydkich słupów nie znaczy, że to jedyna forma funkcjonowania sieci trolejbusowych. Można to zrobić dużo ładniej, co widać po zachodnich miastach z siecią trolejbusową. 3. Realne koszty kilometra trolejbusowego to znowu kwestia tego kto i jak liczy, politycy uwielbiają zestawiać takie dane wedle swojego uznania. 4. Trolejbus nie przewiezie więcej pasażerów niż tramwaj - nie musi, wystarczy że pełni taką samą rolę co autobus. 5. Niezachwycająca mobilność trolejbusów - to najlepsze, krytykując trolejbusy porównuje się nowoczesne autobusy z trolejbusami sprzed 30 lat. Nowoczesne trolejbusy mają agregaty spalinowe lub baterie i są znacznie bardziej mobilne, a zdarzenia losowe jak np. wypadki dotyczą wszystkich form transportu. 6. Baterie nie rozwiązują problemu - a w autobusach elektrycznych rozwiązują, no to ciekawa sprawa. 7. Agregaty spalinowe zaprzeczają idei trolejbusu - nie zaprzeczają, bo są pomocnicze, dzięki nim trolejbus awaryjnie jest mobilny. 8. Pozorna ekologiczność kompletną bzdurą bo prąd gdzieś się produkuje - tak, prąd produkuje się w elektrowniach, które mogą być zasilane na różne sposoby, nie tylko cieplnie. Nawet jeżeli jest to elektrownia cieplna, to jej szkodliwe oddziaływanie na środowisko jest ograniczane w ostatnich latach przy użyciu zaawansowanych technologii. Ponadto emisja zanieczyszczeń następuje w zupełnie inny sposób niż z rury wydechowej prosto w przechodniów na zagęszczonych urbanistycznie terenach. Do tego warto pamiętać, że moce przerobowe elektrowni są ustalane w pewnych dość sztywnych zakresach i to nie działa tak, że jak zlikwidujemy trolejbusy w Lublinie, to elektrownia będzie spalała kilka wagonów węgla mniej i mniej kopciła. 9. Ekologiczne autobusy - to też udany chwyt marketingowy. Oczywiście, że współczesne jednostki napędowe są znacznie bardziej ekologiczne niż starsze, ale zużywają więcej paliwa, są bardziej skomplikowane w produkcji i utrzymaniu, no i najlepsze - myślisz, że naklejka EURO II na 15-letnim MAN-ie oznacza, że spaliny z tego MAN-a spełniają normy EURO II? Wszystko jak jest nowe to jest super. 10. Marna prędkość przewozowa to znowu kwestia po pierwsze inwestycji i utrzymania infrastruktury, a po drugie tego jak kto liczy. Możemy sobie powyciągać różne średnie czasy przejazdów na różnych liniach i żaden nie przekona drugiego co jest szybsze. Poza tym w ścisłym centrum miasta nikomu nie jest potrzebna większa prędkość pojazdu, raczej chodzi o płynność ruchu, a to znowu kwestia organizacji ruchu, infrastruktury. 11. Brak możliwości wyprzedzenia trolejbusu, któremu się nie śpieszy - po raz kolejny kwestia organizacji ruchu, ułożenia rozkładów jazdy, dyscyplinowania kierowców. 12. Za 15 lat będzie to relikt przeszłości - to jest tekst, który padał przy wielu okazjach w historii świata transportu publicznego. Przede wszystkim gdy do ruchu weszły sprawne autobusy spalinowe, powodując masowe likwidacje sieci trolejbusowych i tramwajowych. A wiesz kiedy wracano do trolejbusów i tramwajów? Gdy przychodził kryzys na rynku paliw. A wiesz czemu w ZSRR jest tyle elektrotransportu? Żeby przemieszczanie się mas było niezależne od światowej polityki. Mówienie o takich rzeczach to wybieganie już bardzo daleko w temat, ale według mnie w trolejbusach nie chodzi o ekologię, a w tramwajach o prędkość, ale o to, że to są trwałe i niezależne od wielu czynników elementy infrastruktury miejskiej. A autobusy elektryczne? Tak jak napisałem, cieszę się, że jest okazja do rozwoju takich innowacji, ale bądźmy ostrożni, nie inwestujmy tak dużo w mrzonki. U nas jest to ewidentnie nakręcanie pewnego zjawiska biznesowego. Przede wszystkim pojawiły się perspektywy dofinansowania ekologicznych środków transportu, a nie każde miasto ma sieć trolejbusową lub tramwajową. Dzięki hybrydom i elektrobusom można wyrwać pieniądze z tej puli. Ponadto pojazdy elektryczne to pewnego rodzaju nisza, na której wszystko zaczęło się od nowa i łatwo można wykształcić zupełnie inny układ sił rynkowych niż to, co jest od lat w branżach motoryzacyjnych. Dlatego znikąd wziął się jako lider BYD, a swoje ugrać może Solaris, AMZ czy nawet Solbus. I chwała im za to, trzymam kciuki - jest super, gdy planuje się otwarcie nowych linii autobusowych na wąskich śródmiejskich uliczkach, albo zastępuje stare tradycyjne autobusy nowymi elektrycznymi autobusami. Ale jak zaczyna się lansować coś takiego jako alternatywa dla dobrze funkcjonujących sieci trolejbusowych lub planowanych linii tramwajowych, to zaczyna się robić niebezpiecznie. Nie można ulegać tak kosztownym modom.