Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Jak już się zdecydował na takie manewry przez podwójną to już mógł z chodnika skorzystać ;p
@krzysio: ano, "Miszcz kierownicy" przez duże 'M' ;] Ale niejednego dziś na mieście widzieliśmy... @Alojz: przede wszystkim to samo zdecydowanie się na taki manewr bez jakiegokolwiek zabezpieczenia było kretynizmem. Oczywiście z pasażerami na pokładzie... Niestety początku manewru nie widzieliśmy, ponieważ po przyjeździe na miejsce zastaliśmy już "barykadę". Autobus stał tylko przodem bardziej na trawniku i jego kierowca wyglądał jakby jego umiejętności prowadzenia osiemnastometrowców wyczerpały się ;] A z chodnika skorzystał po chwili z naszą pomocą /kl
To masz oczywiście całkowitą rację, że to kretynizm. Ekspertem nie jestem, ale jego pozycja wskazuje że raczej od krawężnika zaczynał Ciekawe co by zrobił gdyby nadzoru nie było vide u nas :P
Ja już widziałem typka, który przegubem próbował zawrócić na nieco bardziej wąskiej ulicy i się totalnie zaklinował, wjeżdżając na nierówny trawnik. Niektórzy mają naprawdę bujną wyobraźnię
@Alojz: w tym przypadku nawet rozpoczęcie manewru od krawężnika nie było mądrym posunięciem! A jakby NR nie było, to zajęłoby się nim WRD - proste Zresztą i tak niewiele zabrakło... Swoją drogą, to naprawdę nie rozumiem jak może funkcjonować komunikacja miejska bez Nadzoru Ruchu! @Adam G.: oj mają, mają. I wiele takich manewrów zakończyło się "zaliczeniem" drzew, latarni czy innych przeszkód stałych lub np. półgodzinnym (czy nawet dłuższym) zablokowaniem ruchu w obu kierunkach. W każdym z tych przypadków kierowca raczej za wesoło potem nie miał... /kl
Właściwie dlaczego w takiej sytuacji nie można autobusu zwyczajnie cofnąć? Za duże "złamanie" spowodowało np. odłączenie zapłonu? Przepraszam, jeśli pytam głupio, ale tajniki powożenia przegubowcami są mi niestety obce
On na zdjęciu właśnie cofa Tylko, że łamał się tam wcześniej tyle razy we wszystkie strony, że - jak chyba widać - nie uda mu się "wcyrklować" w zatoczkę... Więc w tym wypadku dojechał on do słupka przystankowego, wykręcił w prawo, przepuścił zablokowane samochody, po czym żeśmy go już normalnie wycofali i zawrócili. /kl
@Lipton: no jak widać może u nas nawet przy większych objazdach tymczasowych spowodowanych np. jakimś maratonem czy jakichkolwiek innych okazjach nikt nie kieruje ruchem. W najlepszym wypadku przysyłane jest pismo do przewoźnika z wytycznymi i radź sobie sam a gdy coś dzieje się tak już zupełnie spontanicznie vide procesja to kierowcy robią wg uznania. Wczoraj wiem, że sporo wozów stało po prostu ze zgaszonym silnikiem na przystankach. Zresztą u nas (albo nie tylko u nas) te procesje to jeden wielki kretynizm, w Katowicach zablokowano np. 3 pasmową ulice w ścisłym centrum. W moich rodzinnych Siemianowicach też przyblokowali całą jezdnię drogi, zamiast jednego pasa. Przykłady można mnożyć, ale co kogoś kjm na drugim końcu miasta obchodzi jakaś procesja? W Święta też ludzie pracują, jeżdżą koleją, lecą samolotem i nikt na nich czekać nie będzie z powodu procesji. Nie wiem czy Bóg wymaga wprowadzania (wiadomo, potoki pasażerskie są mniejsze ale jednak są!) totalnej anarchii w całym mieście dla swojej czci...
kolo na maksa skrecic i cofac to by najwyzej wrocil do punktu wyjscia. To nie ikarus
Ja trafiłem na procesję jadąc SU 18 na 190. Kiero mistrzowsko zawrócił na bardzo wąskiej zawrotce koło skrzyżowania Połczyńska / Powstańców. Szacun!
@Alojz: to prawda, rozpierduchy przez te wszystkie procesje są naprawdę niezłe! A co do braku Nadzoru Ruchu, to szkoda gadać. Tylko potem nie dziwcie się, że autobusy jeżdżą jak chcą, a kierowcy robią co chcą ;] BTW: co taki drajwer robi w przypadku kolizji? Bo w końcu ten autobus nie jest jego... @decomposed05: ten to się tam już tak nakombinował, że nawet do punktu wyjścia nie dało rady wrócić ;] @driVer: no bo nie wszyscy drajwerzy są czarnymi owcami @CNG: w zależności jakie skutki wywołał taki manewr. Na pewno można to podciągnąć pod "samowolną zmianę trasy", ale jeśli dodatkowo utknęłyby z takiego powodu jakieś inne brygady, to są to już przecież wymierne straty. I trzeba to jakoś rozliczyć. Bo dlaczego np. MZA ma być stratne przez takiego "łosia" z ITS-u? A my to najwyżej piszemy raport, bo samego kierowcę to już jego kierownik rozlicza. A co on z nim zrobi, to już jego sprawa /kl