Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
To smutne, ale prawdziwe. I niestety nie jest to jedyny region kraju, gdzie zwinięto całkowicie przewozy lokalne i międzymiastowe wraz z całą ich infrastrukturą i firmami PKS.
Nic nie szkodzi. Za kilka lat dzięki wsparciu z funduszy UE będziemy budować turbo nowoczesne centra przesiadkowe na peryferiach miast (bo w centrum mają być galerie handlowe, nie dworce) P.S. jakie są limity wagowe na zdjęcie teraz?
To że jest to smutne to fakt, lecz gdyby ludzie korzystali z PKS-ów to by było inaczej. Widać to po Olsztynie. Kiedyś było mnóstwo H-9 i często jeździły po okolicznych wiochach i nie tylko. Nawet kiedyś często jeździłem za Nidzicę niedaleko Janowca Kościelnego Autosanem H-9. Ludzi jeździło sporo. Lecz z czasem każdy na wsi zaczął posiadać samochód i PKS jeździł przewożąc powietrze. Od kilku lat przez wioskę nic nie jeździ :(. A trasa którymi PKS jeździł jest piękna w motywy do zdjęć.
Na szczęście przetrwa komunikacja miejska, w której lada moment powinny pojawić się nowe Solarisy. Oprócz tego nowy burmistrz dąży do przejęcia budynku dworca, wyremontowania go i przywrócenia pociągów do Olsztyna Nie bądźmy tacy pesymistyczni!
W przyszłym roku ma pojawić się nowy przewoźnik na liniach miejskich. Gdyby powiat był normalny, mogliby zrobić komunikację chociaż w obrębie powiatu.
Kiedyś Nidzica próbowała uruchomić KM. Nie udało się to, ludzie olali KM :(. Na liniach jeździł POK-TURIST. Długo nie pojeździł, raptem kilka miesięcy :(. Mam gdzieś jeszcze pamiątkowy bilet ( zeskanowany wydruk z kasy fiskalnej ), oraz dawny rozkład jazdy autobusu.
Problemem samorządów jest to, że z reguły w urzędach siedzą cymbały, szczególnie w mniejszych gminach. Potem taki ogłasza przetarg na komunikację gminną ze stawką 2,30 za wzkm i kto ma przystąpić do przetargu? Lokalny Janusz ze starym Sprinterem ludzi do komunikacji nie przekona. Poza tym promocja transportu publicznego też leży. No i mentalność narodu - poza dużymi miastami korzystanie z autobusu to wstyd.
W Mrągowie Mobilis miał wyższą stawkę, niż przysłowiowe 2,30, a i tak odwalał chałę. Robiąc pomiary frekwencji w tym mieście zauważyłem autobus miejski Mobilisu zaparkowany pod jakimś blokiem. Pytam kierowcy, dlaczego on tu stoi. Odpowiedź, bo ITD zabrało dowód rejestracyjny i nie pozwolili pojechać samodzielnie do zajezdni, więc stoi. Komunikację miejską obsługiwali złomami. Mercedes O405, sfotografowany przez Empiego, był wtedy (ubiegły rok) najlepszym wozem w zajezdni. Wpisanym w rozkład solarisem (sobota, wtedy wszystkie linie obsługuje jeden autobus) kierowca nie chciał jeździć, bo złomy. Mobilis nie odpowiadał na pisma urzędników, słaby był kontakt, brak reakcji na uwagi. W Mrągowie mieli już dość usług tego przewoźnika. Aby przyciągnąć ludzi do transportu publicznego należy dać im odpowiednią ofertę rozkładu, taboru i niezawodności. A tu. Lepiej nie mówić.
@Piotr_B: Było widać po tych autobusach, że jest coraz gorzej. Nie było przewidzianych żadnych kar dla przewoźnika za to co robił? Podobno jest w urzędzie osoba odpowiedzialna za kontrole. Swoją drogą, nowym operatorem nie będzie jednak Mobilis?
Mobilis nic nie robił i widać jakie są skutki prywatyzacji PKSów. Biernie, aby się kręciło do czasu...
@visto1983: wg Ciebie PKS-y upadają z powodu wzrostu ilości samochodów?
Wprawdzie jest jakiś związek przyczynowo-skutkowy, ale przyczyn jest więcej i w wielu miejscach posiadanie samochodu jest koniecznością, inaczej nigdzie się nie dojedzie.
Zacznijmy od tego, że spadek frekwencji zaczął się w latach 90., likwidacje zakładów i masowy wzrost bezrobocia. Ludzie którzy jeździli do pracy nagle przestali być klientami PKS-ów.
Na rynku pojawili się busiarze, opanowując tylko najbardziej frekwencyjne trasy. O ile wcześniej PKS miał z czego finansować mniej rentowne kursy, w nowej rzeczywistości musiał zacząć likwidować połączenia. Likwidacja kursów spowodowała kolejny spadek ilości podróżnych i tak to się kręci. A samorządowcy często mają w d... fakt że do "Koziej Wólki" nie ma jak dojechać.
Z usług PKS korzystają dziś niemal wyłącznie uczniowie, a tych też ubywa.
Przed laty autobus dowożący uczniów (od podstawówki po szkołę średnią) z mojej wioski do Suwałk był wypełniony "do granic możliwości". Dodatkowo drugi obsługiwał inną część okolicy i frekwencja podobna. Potem oba kursy połączono w jeden, a w tym roku dodano jeszcze inne wioski. Czyli z dawnych 3 kursów dziś został 1, a w autobusie nie brakuje wolnych miejsc.
Na peryferyjnym dworcu w Mrągowie właściwie nikt nie wsiada, ale na przystankach w centrum miasta pasażerów też jest niewielu. W grudniu zlikwidowano linię do Reszla, na której pasażerów można było liczyć na palcach.
Tymczasem tam gdzie komunikacja ma dobry poziom, tam ludzie częściej wybierają zbiorkom. Widać to chociażby na większych stacjach Kolei Mazowieckich, których okolice wyglądają czasem jak giełda samochodowa. Ludzie nie jadą samochodem do Warszawy - tylko na stację i dalej pociągiem. Rowerów też nie brakuje.
Myślę że nawet w Mrągowie funkcjonuje jakiś "P+R", część osób jeżdżących z okolicznych wiosek do Olsztyna przyjeżdża do Mrągowa samochodem i tu przesiada się do busa.
Likwidacja zakładów w latach 90 owszem. Ale ile powstało nowych zakładów, nowych stref przemysłowych? Urzędasy stare połączenia zlikwidowali, ale żeby uruchomić nowe, to już przerasta ich zdolności myślowe.
Bardzo dużo nowych zakładów powstało nawet po kilkunastu latach marazmu. W tym czasie wiele osób wyjechało za granicę czy do większych miast i ten trend nadal się utrzymuje. Dodatkowo spora część firm, szczególnie tych większych organizuje dowóz pracowników na własną rękę, przeciętny Kowalski nie skorzysta z takiego rodzaju komunikacji.
Obecna komunikacja przypomina tę sprzed kilku dekad. Wtedy w okolicach np. Warszawy autobusy jeździły "gęsto i często". Natomiast w peryferyjnych regionach kraju były tylko pojedyncze kursy i znaczne odległości do przystanków.
Bez udziału władz samorządowych komunikacja nie ma szans na rozwój. To jest niezaprzeczalny fakt.