Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
Nie bałeś się? Gratuluję odwagi. Region jest niestabilny, 40 km dalej jest front. Jak wyglądają zasady wjazdu i poruszania się po odwodach donieckim i ługańskim które są pod kontrolą władz w Kijowie? Jacy są ludzie i czy to prawda, że na ulicach jest dużo wojska i policji oraz kontrola? Pytam bo człowiek z aparatem w takim regionie może wzbudzić podejrzenia służb. Ktoś się przyczepiał, że robisz zdjęcia?
Wjechałem bez problemu pociągiem do Słowiańska i stąd jest już swobodny dostęp do Kramatorska i Drużkówki. Życie toczy się normalnie i nikt na mnie nie zwracał uwagi, że robię zdjęcia. Aparat jak zwykle miałem schowany w plecaku. Nie odczuwa się też konfliktu, bo raczej ludzie bardziej dotykają restrykcje związane z pandemią. W porównaniu do innych miast Ukrainy nie stwierdziłem większej obecności policji czy wojska.
Na miejscu okazało się, że są kontrole przy przekraczaniu jakiejś "granicy" - może chodzi o konkretny rejon (odpowiednik naszego powiatu), może określonej odległości od tzw. republik, albo coś jeszcze innego. Tak jest mniej więcej w połowie drogi ze Słowiańska do Bachmutu (dawny Artiomowsk). Na tych punktach kontrolnych pasażerowie dokładnie "spowiadali się" dokąd jadą, łącznie z adresem i podawali jakiś kod z telefonu albo po prostu jego numer. Polski paszport był ciut "silniejszy" i zazwyczaj wystarczyło pokazać jego stronę ze zdjęciem, podać cel podróży i koniec. Raz tylko chcieli mój adres zamieszkania. 2 albo 3 punkty kontroli były też rozstawione na granicy obwodu donieckiego i ługańskiego na drodze Bachmut - Lisiczańsk. Ogólnie kierowca zawsze idzie do budki kontrolujących i dopiero po tym oznajmia, czy będzie kontrola dokumentów. Prawdopodobnie czasem machają ręką.
Oczywiście bliżej frontu sytuacja może być inna, ale z mojego punktu widzenia nie ma nawet sensu tam jechać - ani sieci trolejbusowych, ani zabytków. Co najwyżej ktoś, kto chce pozaliczać linie kolejowe może chcieć tam pojechać.