Jesteś niezalogowany | Zaloguj się | Zarejestruj się
tylko ignorant bez prawa jazdy będzie żądał przy Dworcu przejścia, już wystarczy debilizmów. Ten przy Gumed wywołał drobne opóźnienia, za to debilizm przy Locie codziennie wywołuje opóźnienia w ruchu! Linia od strony Oruni zmuszone są do łamania przepisów i zmianę pasa na przejściu, aby dostać się zatoki autobusowej, linie od strony Sobieszewa za to są notorycznie blokowane przez zator na prawym pasie bo pojazdy od Sobieszewa nie mają jak zmienić pas na środkowy i lewy. Aby dodać smaczku w przeciwym kierunku skrócono zatoki autobusowe i dochodzi do blokad przez linie podmiejskie. Co wyrzucić mamy linie podmiejskie? One tu były od zawsze i być będą przez wiele lat, a pasażerowie tych linii pracują na terenie Gdańska i płacą za ten przystanek pod postacią podatków. Trochę rozwagi.
PS. Nie radzę usuwać komentarzy, one będą wracać.
Przejście przy PKP na szczęście niebawem powstanie. Będzie też przejście przy przystanku Okopowa. Kuba może tego nie przeżyć
Choć tak szczerze mówiąc to mi się zawsze przy dworcu marzył tramwajowy przystanek podziemny, żeby można było, po zejściu z peronów kolejowych, iść od razu na tramwaj, zamiast wychodzić znowu na powierzchnię.
Kuba może trochę w zbyt emocjonalny sposób wyraził swoją opinię ale w gruncie rzeczy ma rację. Przejście przy dworcu i kolejne światłą na pewno nie wpłyną pozytywnie na płynność ruchu w tym miejscu - nie zapominajmy, że przecież autobus na buspasie też swoje musi odstać na światłach ... Dziwię się, że miasto nie dogada się z pkp chcociaż na jedną wizualizację przejścia podziemnego (miasto wykona swoją część remontu, pkp swoją) - miejsce ma potencjał, przydałaby się tylko spójna wizja z jego najbliższym otoczeniem i tchnięcie w niego zycia.
Główną rolę w kształtowaniu przepustowości mają skrzyżowania. Wielokrotnie widziałem zatory drogowe na Podwalu Grodzkim bez istnienia przejścia nadziemnego, więc w jaki sposób jego przyszłe istnienie ma zagrozić przepustowości, jeżeli już dziś jej nie ma? Można ustawić tak program sygnalizacji, aby przyjmował ruch od Huciska i Wałów Piastowskich, co zapewni minimalne utrudnienia. Dalej ruch w osi północ-południe, którym podróżuje najwięcej pojazdów będzie miał priorytet. A pieszym już będzie lżej. Oni są ważniejsi.
dopóki nie będzie realnych P+R z dowozówkami i skończonej Nowej Wałowej to nie ma co myśleć, bo to będzie bardzo kosztogenne. Każde wstrzymanie ruchu oznacza obniżenie częstotliwości, którą potem trzeba wyrównać dodaniem kursu - stać nas na to? Musimy realnie wywalić ruch samochodowy, ale żeby to zrobić trzeba zrobić alternatywy! Nie kijem walić i zabierać linie tylko odwrotnie. Zachęcać do pozostawiana aut na P+R. Takie powinny powstać na Rudnikach (przy Trasie Sucharskiego i szybkie połączenie przez Opłotki obok bazy BP Tour do Gdańska, drugie z zajazdem na Budzysza do Zaspy SKM), Lipce (mamy przystanek POLREGIO i też po buspasie szybki autobus do Gdańska, a drugi od Lipiec jako 155 do Jasienia zachodnią częścią), Szadółki, Karczemki - może warto z Auchan na ich terenie zrobić parking wielopoziomowy z połączeniem do PKM Kiełpinek i też szybki autobus do Gdańska i Wrzeszcz (bezpośredni obwodnica i Słowak), następny parking przy PKM Matarnia, kolejny na Osowej.
Ciężko tak to najpierw zrobić? Jak to będzie to wtedy można nawet z Wałów Jagiellońskich i Huciska zrobić deptak.
Demagogię siejesz i chyba nie spostrzegasz realiów, w jakich żyjemy. Polak musi pod same drzwi, inaczej sąsiedzi będą palcyma wytykać, żeś biedak. Parkingi w centrum mamy, można zostawić auto i nie korzystać z przebrzydłego autobusu. No ale trzeba zapłacić! A tego prawdziwy Polak zrobić już nie może, nie wypada. Dlatego super hiper parkingi Forum Gdańsk, czy Trytona na pętli JzK wieją pustką w godzinach pracy. Tymczasem na Głównym Mieście nie ma gdzie szpilki wetknąć, trawniki porozjeżdżane, chodniki zastawione i rozpieprzone, bo spacer 200m oznacza utratę statusu społecznego i rychły udar. Bzdury o parkingach na przedmieściach to szerzenie głupot i potencjalne wyrzucanie pieniędzy w błoto. Powiedz, co stoi na przeszkodzi żeby choćby dzisiaj zostawić auto pod Auchan czy przy PKM Matarnia i wsiąść w PKM czy autobus? Nic. Kto tak robi? Nikt. Nawet najbardziej zbliżony do twojej idei pomysł, czyli letnia dowozówka meleksem z Ergo do centrum Sopotu w cenie biletu parkingowego to mało udany pomysł (choć słuszny!), o czym dobitnie mówią statystyki: do dyspozycji jest 700 miejsc parkingowych. Niech i nawet każde auto stoi przez cały dzień, bez rotacji wolnych miejsc. Miasto chwali się, że w 2021 roku z meleksów skorzystało 10k osób. Niech będzie, że każde auto to dwie osoby. Szybka matematyka: z parkingu skorzystały średnio 83 auta przez całe wakacje, czyli niewiele ponad 10% dostępnych miejsc było zajętych. Reszta polaczków będzie godzinami krążyć swoimi suvami, żeby znaleźć miejsce jak najbliżej plaży. W takim kraju żyjemy, a nie kraju twoich wyobrażeń
*z parkingu skorzystały średnio 83 auta DZIENNIE przez całe wakacje.
Ktoś kto głosuje na komunikację i walczy o jej przyspieszenie ma nie po kolei w głowie, chcąc budowy nowych przejść naziemnych. Już nie wypowiem się o Bramie Wyżynnej i jej tragedii...
Problemem gdańskiej KM jest jej ORGANIZACJA, od jakości i terminów informacji pasażerskiej, przez zarządzanie alokacją taboru po, wg mnie najgorsze, tworzenie programów sygnalizacji świetlnych. Powinniśmy iść drogą czeskiej Pragi, gdzie tworzenie programów zaczyna się od tramwajów, później piesi, na końcu ruch indywidualny. My mamy często programy 0-1: detekcja, podanie sygnału, koniec działania. Obsługiwałeś niepełnosprawnego? Trudno, drugie podanie sygnału jest dla frajerów, teraz przerabiamy to na Przemyskiej. Jeśli leżymy z głupimi programami sygnalizacji (detekcje, czasy ewakuacji przy obowiązujących teoretycznie prędkościach), nie ma z kim rozmawiać o głębszych tematach (zaorano skomunikowania TRAM przy Dworcu, wiele innych przesiadek TRAM-TRAM, koordynacje na węzłach TRAM-BUS są na styk z marginesem 60s, czyli niepełnosprawny z rampą = rozwałka RJ i modelu przesiadkowego). Rozmowy z osobami decyzyjnymi prowadzą do dwóch wniosków: połowa ma ograniczoną ocenę rzeczywistości, drugą połowę krępują polityczne potrzeby sukcesu, SŁABO.
Nieoficjalnie: niejednorodny tabor nie daje powtarzalności przejazdów, bardzo głupia wymówka, bo dziś następstwa rozkładowe są tak pomyślane, że czasem pała boli, rozmowy merytoryczne dają krótki efekt i wracają do poziomu bicia kijem pokrzyw (niestety), temat rzeka.
Alokacja taboru, świetnie, że zostało to podniesione. ZTM w ramach poprzedniej umowy z GAiT próbował ustalić, że np na linii 8 winny być same Swingi. Co robi przewoźnik? Jak ma zły dzień, to 1/3 taboru to Jazzy i N8CNF. Tymczasem na muchowozie linii 5, dwa Swingi. Tego problemu nie ma na autobusach, ale tramwaje to efekt totalnej samowoli GAiT - to jest państwo w państwie.